Władysław Zdanowicz oskarżył mnie publicznie, że blokuję jego komentarze na swoim blogu. Wyjaśniłem mu prywatnie, że to bzdura, ale nie przyjął tego wyjaśnienia do wiadomości, nie sprostował ani nie usunął swojego wpisu, więc i ja jestem zmuszony publicznie się do tych zarzutów ustosunkować.
Po pierwsze są one bardzo nieeleganckie, bo kiedy się kogoś o coś oskarża, to przede wszystkim należałoby mu dać prawo do obrony. Czasami wymieniamy maile, ale Zdanowiczowi nie przyszło do głowy, by z tej drogi skorzystać i zapytać, niby dlaczego zacząłem blokować jego komentarze, skoro wcześniej bez problemu je zamieszczał, a kiedy wyrażał opinie mi nieprzychylne, nie kasowałem ich, tylko z nimi polemizowałem. Gdyby zapytał, dowiedziałby się, że o niczym nie wiem, komentarzy, które próbował zamieścić i które się nie ukazały, w ogóle nie widziałem, w spamie też ich nie ma.
Po drugie, kiedy się kogoś o coś oskarża, to należałoby się nad zasadnością zarzutów zastanowić. Nie weryfikuję komentarzy przed publikacją, pojawiałby się wtedy komunikat, że komentarz ukaże się po zaakceptowaniu przez moderatora. Skoro taki komunikat się nie pojawia, a komentarze ciągle się nie ukazują, to chyba można się domyślić, że nie poluję na nie i nie usuwam w sekundę po zamieszczeniu, tylko nastąpił jakiś błąd techniczny.
Wniosek tym bardziej uzasadniony w przypadku kogoś, kto regularnie czyta mojego bloga, bo naprawdę trzeba dużo złej woli, by przeoczyć, że nieprzychylne i krytyczne komentarze zostawiam. Usuwam jedynie naprawdę chamskie i z rzadka takie, których autorzy mnie umoralniają, zamiast podjąć dyskusję. Pierwsze nie wymaga uzasadnienia, co do drugiego jest ostrzeżenie w opisie. Jeśli kogoś banuję na stałe (były dwa takie przypadki), to ogłaszam to w komentarzu do komentarza, który wyczerpał moją cierpliwość.
Moje pytanie do państwa: czy ktoś jeszcze miał takie problemy jak Zdanowicz? I czy ktoś wie, dlaczego tak się dzieje?
Nie rozumiem panie Piotrze
OdpowiedzUsuńPisaliśmy przecież o tym, wyjaśniłem skąd taki był mój komentarz i dlaczego go zamieściłem - zresztą nie ma w nic co mogłoby pana urazić.
Dodatkowo pana przeprosiłem za całą sytuację, więc nie rozumiem całej tej sytuacji.
Pozdrawiam
Władysław Zdanowicz
Paweł mam na imię!
UsuńPrzeprosiny były dwuznaczne, można je było odczytać również: "przepraszam, ale zarzut jest słuszny, bo komentarza nie dało się zamieścić", a ponieważ zarzut pozostał bez żadnego sprostowania czy wyjaśnienia, tak je odczytałem.
Aby wszystko było jasne, oto ów mój komentarz. Notabene pan Piotr wymienił tu moje imię i nazwisko, co na forum nie było ujawnione, a teraz już każdy wiem kim jest Pisam:
OdpowiedzUsuń"Potwierdzam, że pan Pollak to nie ja, choć mamy nawet w niektórych sprawach podobny punkt widzenia. Dodam jeszcze, że moich komentarzy na swoim blogu nie umieszcza więc od dawna u niego nic nie komentuję.
Ekstrema księgarsko-wydawniczo-autorska to ja.
PISAM =D
ps. ale chętnie odpowiadam na pytania."
z poważaniem
Władysław Zdanowicz
Po pierwsze nie podałem, na jakim forum padł zarzut, po drugie nie sądziłem, że to jakaś tajemnica, podaje Pan w swoich postach tyle szczegółów, że identyfikacja może nastręczać trudności tylko takiemu ćwierćinteligentowi jak ten, który przypisał mi autorstwo Pana postów.
UsuńDo ćwierćinteligentki, której komentarz usunąłem: nie będę debatował z anonimem tropiącym moje rzekome anonimowe wypowiedzi. Jeśli chce pani rozmawiać, proszę się przedstawić.
UsuńSądzę Panie Pawle, że każdy z nas zostanie przy swojej wersji i nie musimy sobie cokolwiek więcej wyjaśniać. Nawet jeśli pan ustali, że nie umiem się posługiwać Internetem.
OdpowiedzUsuńz poważaniem
Władysław Zdanowicz
To my, Pszetfurnia. Zaraz spróbujemy zamieścić tu komentarz dla zweryfikowania kłopotów pana Zdanowicza,
OdpowiedzUsuńUdało się – za pomocą Internet Explorera. Próba za pomocą Firefoksa się nie powiodła.
UsuńWitam....kilka minut temu podpisalam sie pod artykulem na temat czytnikow i....moja wypowiedz nie ukazala sie. Teraz sprobuje wrzucic ten tekst jako "anonimowa" i zobaczymy, czy sie uda. To juz drugi taki przypadek. Pierwszy raz zdarzylo mi sie kilka dni temu na innym blogu.
OdpowiedzUsuńHanna Maria Rogowski
Gdzieś to ginie, bo w spamie nie ma.
Usuń