poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Wieszcza narodowa

Dotychczas za najbardziej kopnięte uważałem szwedzkie feministki. Nieodmiennie po wysłuchaniu w radiu czy telewizji, jak to kobiety w Szwecji są gnębione, prześladowane i flekowane, nie mogłem na sztokholmskiej ulicy otrząsnąć się ze zdumienia, że prowadzą samochody, a nie spacerują grzecznie na smyczy trzy kroki za swoimi panami.

Fanatyzm ma jednak to do siebie, że zawsze potrafi wznieść się poziom wyżej, choćby pozornie wydawało się to niemożliwe. I tak austriackie feministki przebiły swoje szwedzkie koleżanki, domagając się (skutecznie!) zmian w hymnie narodowym. Kłuło je w oczy, że w hymnie mowa jest o ojczyźnie wielkich synów (Heimat bist du großer Söhne), i teraz Austriacy pieją, że ich kraj to ojczyzna wielkich cór i synów (Heimat großer Töchter und Söhne).

Ponieważ nasze rodzime feministki z Magdaleną Środą na czele dzielnie małpują (małpa – rodzaj żeński, żeby nie było, że użyłem niepoprawnego politycznie słowa) swoje bardziej zaawansowane w walce o wprowadzenie matriarchatu koleżanki, tylko czekać, jak feministyczna rewolucja kulturalna (skojarzenia z inną rewolucją kulturalną jak najbardziej na miejscu) zawita do Polski.

Na pierwszy ogień pójdzie zapewne nasza epopeja narodowa. Przecież to niedopuszczalne, by w tytule takiego utworu występował jedynie mężczyzna, skoro naród składa się w połowie z kobiet. Co więcej, jak wynika z badań wybitnych badaczek, kobiety czytają więcej od mężczyzn, bo ci później zaczynają mówić, chłopcy w szkole składają sensownie literki dopiero od trzeciej klasy, podczas gdy dziewczynki już w zerówce, i w ogóle faceci są jacyś niedorozwinięci. Dołożenie „Panu Tadeuszowi” towarzyszki będzie też aktem sprawiedliwości dziejowej za wieki prześladowań i niedopuszczania kobiet do głosu. Utwór Mickiewicza (jako osobnika płci męskiej nie musimy go pytać o zdanie, czy odpowiada mu majstrowanie przy jego dziele) winien zatem nosić tytuł „Pan Tadeusz i Zosia”. Hm. Dalej mamy nierówność, bo niby dlaczego Zosia, skoro nie Tadeuszek? A zatem „Pan Tadeusz i Zofia”. Hola, hola! On „pan”, jakby dziedzic jakiś albo i hrabia, a ona co? Zwykła dziewka, posługaczka może? Niedoczekanie! „Pan Tadeusz i pani Zofia”. W zasadzie jest dobrze, ale… Kobiety mają przecież pierwszeństwo. Umówmy się, że feminizm feminizmem, równouprawnienie równouprawnieniem, ale w drzwiach należy je przepuszczać. Przynajmniej w Polsce. Czyli „Pani Zofia i pan Tadeusz”. Można zasiąść do czytania. Czytamy i widzimy, że ten pan Tadeusz jakąś arcyważną postacią wcale nie jest. Gdyby kazać uczniom wskazać głównego bohatera, mało kto by go wybrał, nie mając podpowiedzi w tytule. Wniosek? Niepotrzebny tam jest. „Pani Zofia” brzmi idealnie.

Pisarze mężczyźni to seksiści, o czym świadczą takie tytuły jak „Pan Wołodyjowski”, „Ojciec Goriot”, „Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet”, „Chłopi”, „Trzech panów w łódce, nie licząc psa”, „Stary człowiek i morze”, „Chłopcy z Placu Broni”. Zastanawia więc, jak mężczyzna, w dziewiętnastym wieku!, mógł zatytułować swój poemat „Pani Zofia”. Czyżby historycy pomylili się co do płci Mickiewicza? Niewykluczone, historycy – mężczyźni! – przerabiają przecież historię na swoją modłę, udało im się na przykład wmówić szerokim rzeszom, że Kopernik wcale nie była kobietą. Na dodatek takie doskonałe dzieło mogła stworzyć tylko pisarka, gdyż, jak wynika z badań, kobiety piszą lepiej od mężczyzn, są lepiej wykształcone i częściej studiują kierunki związane z pisarstwem. Hm. A może Mickiewicz była kobietą w męskim ciele? Tak, wydaje się to prawdopodobne, przecież w XIX wieku nie dokonywano operacji zmiany płci. Czyli nie żaden Adam, tylko Ewa. Nasza wieszcza narodowa Ewa Mickiewicz dała Polakom, to znaczy Polkom i Polakom, epopeję narodową pod tytułem „Pani Zofia”.

3 komentarze:

  1. dawno sie tak nie usmialam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma to, jak polemika z wyimaginowanym rozmówcą. To prędzej schizofreniczne niż zabawne.Trudniej byłoby dyskutować o faktycznych wypowiedziach Pani Środy czy innych feministek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jakie to wyimaginowane wypowiedzi przypisałem pani Środzie?
      I czy zmiana tekstu austriackiego hymnu jest wyimaginowana?

      Usuń

Komentarze anonimowe są niemile widziane i zastrzegam sobie prawo do ich kasowania bez dalszych wyjaśnień.