Drugie wydanie mojego poradnika ujrzało światło dzienne, więc ci, którzy mają w szufladzie gotowe teksty, a nie wiedzą, co z nimi począć, oraz ci, którzy dostali z wydawnictwa umowę do podpisania i ni w ząb jej nie rozumieją, mogą po niego sięgać.
W stosunku do pierwszej edycji poradnik jest znacznie obszerniejszy. Zasadnicze zmiany to:
– dodanie rozdziału „Jak pisać/tłumaczyć książkę” (proszę zwrócić uwagę, że nie jest to rozdział „Jak napisać/przetłumaczyć książkę”);
– dokładniejsze omówienie kwestii dystrybucji i promocji;
– skonstruowanie analizy umów wydawniczych w formie ćwiczenia, tak by autor/tłumacz po lekturze poradnika potrafił taką umowę samodzielnie rozgryźć (choć do prawnika stale będę odsyłał, ale zdaję sobie sprawę, że w stosunku do zarobku na książce to duży wydatek);
– dodanie krótkiego rozdziału o książkach elektronicznych (krótkiego po pierwsze ze względu na ich mikroskopijny udział w polskim rynku, a po drugie sytuacja, jak to w pionierskich czasach, szybko się zmienia i miałem świadomość, że wiadomości z tego rozdziału będą się błyskawiczne dezaktualizować – i rzeczywiście: ja odebrałem egzemplarze sygnalne z drukarni, a Amazon przeprowadził akcję rugowania e-booków w nieprawomyślnych językach);
– wyodrębnienie rozdziału o „wydawnictwach” Print on Demand, tym razem z jednoznacznie negatywnym opisem ich roli (w pierwszym wydaniu przyglądałem się temu zjawisku jeszcze z ostrożnym optymizmem, że może coś sensownego się z tego wykluje);
– nowy artykuł w rozdziale „Kilka prawdziwych historii”, który w tej edycji zatytułowałem „Z wydawniczej łączki”; właściwie nowe artykuły są dwa, ale jeden z nich, „Uczył Marcin Marcina…”, był wcześniej dostępny w sieci, ten rzeczywiście nowy nosi tytuł „W roli angielskiej królowej” i opowiada historię negocjowania z dużym wydawnictwem umowy skonstruowanej pod hasłem „tłumacz nie ma żadnych praw, a wydawnictwo żadnych obowiązków”.
Oczywiście spore partie starych rozdziałów napisałem na nowo. Pełny spis treści poradnika wygląda następująco:
1. JAK PISAĆ/TŁUMACZYĆ KSIĄŻKĘ
1.1 Beletrystyka
1.2 Niebeletrystyka
1.3 Przekłady
2. SZUKAMY WYDAWCY
2.1 Autor
2.2 Tłumacz
2.3 Po wysłaniu propozycji
3. UMOWA
3.1 Kluczowe zapisy umowy
3.1.1 Czas przeniesienia majątkowych praw autorskich / termin udzielenia licencji
3.1.2 Redakcja tekstu
3.1.3 Termin wydania książki
3.1.4 Wynagrodzenie i terminy płatności
3.1.5 Nakład
3.1.6 Egzemplarze autorskie
3.1.7 Przyjęcie/odrzucenie utworu
3.1.8 Pola eksploatacji
3.1.9 Prawa zależne
3.2 Analiza umowy z autorem
3.3 Analiza umowy z tłumaczem
3.4 Przykładowa umowa z autorem
3.5 Przykładowa umowa z tłumaczem
4. WAŻNE PRZEPISY PRAWA AUTORSKIEGO
– Art. 16 – osobiste prawa autorskie
– Art. 44 – dodatkowe wynagrodzenie twórcy
– Art. 46 – przeniesienie praw zależnych
– Art. 56 – wypowiedzenie umowy ze względu na istotne interesy twórcze
– Art. 57 – odszkodowanie za niewydanie książki
– Art. 60 – korekta autorska
– Art. 78 – naruszenie osobistych praw autorskich
– Art. 79 – naruszenie majątkowych praw autorskich
5. WŁASNYM SUMPTEM ALBO JAK ZAŁOŻYĆ WYDAWNICTWO
5.1 Współfinansowanie
5.2 Założenie wydawnictwa
5.3 Wydanie książki
a) Zakup praw autorskich
b) Uzyskanie numeru ISBN
c) Redakcja
d) Korekta autorska
e) Skład i łamanie
f) Korekta
g) Okładka
h) Druk
i) Egzemplarze obowiązkowe
j) Dystrybucja
k) Promocja
6. WYDAWNICTWA PRINT ON DEMAND
7. KSIĄŻKI ELEKTRONICZNE
8. JAK PROWADZIĆ SPRAWĘ W SĄDZIE
8.1 Wydawnictwo nie płaci honorarium
8.2 Wydawnictwo nie wydało książki
8.3 Czasopismo opublikowało opowiadanie bez umowy
9. Z WYDAWNICZEJ ŁĄCZKI
9.1 Nasze wydawnictwo nie łamie umów!
9.2 Co się przesunie, to się przesunie
9.3 No bo tłumacz jest idiotą…
9.4 W roli angielskiej królowej
9.5 Uczył Marcin Marcina…
9.6 Bardzo Ważny Redaktor
Jako rekomendację pozwolę sobie przytoczyć opinię Sylwii Drożdżyk, która odezwała się do mnie po wpisie poświęconym m.in. jej opowiadaniom, informując, że przy założeniu wydawnictwa Prozami i publikacji w nim „Identyfikatorów” mój poradnik okazał się nieocenioną pomocą. Oczywiście, żeby być uczciwym, należy wskazać, że były również negatywne opinie, na przykład wybitny znawca problematyki wydawniczej Aleksander Sowa ocenił, że poradnik jest nie na temat, bo zajmuje się umowami wydawniczymi i prawem autorskim, a w opisach perypetii wydawniczych są – co skandaliczne – dialogi. Niestety, jak widać z powyższego spisu treści, nadal nie trzymam się tematu, a w relacji z negocjowania umowy znowu mi się te dialogi zaplątały.
Poradnik można nabyć na tej stronie. Cena 29,90 zł (plus koszt wysyłki). Dostępna jest również wersja elektroniczna, do zakupienia osobno (18,90 zł) lub łącznie z papierową (34,90 zł). [Dopisek 22.02.16: Nakład papierowy wyczerpany, dostępna tylko wersja elektroniczna.]
Na koniec przykra sprawa. W statystykach wyszukiwania pojawiło się hasło „Paweł Pollak Jak wydać książkę chomikuj”. I muszę powiedzieć, że jest to szczyt wszystkiego. Bo jeśli kogoś interesuje mój poradnik, oznacza to, że chce i planuje zarabiać na sprzedaży (swoich) tekstów. Zaczynać w tej sytuacji od okradania człowieka, który ma mu w tym pomóc, to naprawdę niewąska bezczelność.
Napisałem „na koniec”, ale żeby nie kończyć przykrym akcentem i nie reklamować tylko siebie, polecanka dla osób znających niemiecki. Przeczytałem rewelacyjną powieść niemieckiej autorki Sibylle Berg pt. „Die Fahrt”: spojrzenie na życie bez złudzeń, ale i w krzywym zwierciadle.
W warstwie fabularnej są to losy różnych osób (turystów, mieszkańców) w rozmaitych miejscach na świecie, niekiedy się ze sobą przeplatające, niekiedy nie, Berg opowiada o nich w krótkich rozdziałach, do jednych postaci wraca regularnie, do drugich w ogóle. Powieść zawiera z jednej strony obserwacje i opisy, które mogą zdołować (a paradoksalnie jednocześnie podnieść na duchu, jeśli ktoś doła już ma), z drugiej strony podane są w taki sposób, że czytelnik parska śmiechem. Z tego, co sprawdziłem, powieść na polski nietłumaczona, co należy uznać za przejaw poważnej indolencji tłumaczy niemieckiego, „Die Fahrt” wyszła bowiem w 2007 roku (ale jest po polsku inna powieść Berg Ludzie szukają szczęścia i umierają ze śmiechu). Gdyby doba miała ze trzydzieści godzin, sam wziąłbym się za przekład, ale ponieważ nie ma, apel do germanistów: Przełóżcie to!
Ja bardzo ubolewam, że doba ma tylko 24 godziny:)
OdpowiedzUsuńPanią Berg kiedyś namiętnie czytałam:) I tłumaczyć bym chciała ale na chleb muszę zarabiać:(
Usuń