czwartek, 10 marca 2016

Prezydent Osrama

Jak doniosła „Nowa Trybuna Opolska”, w jednej z opolskich podstawówek ktoś w damskiej toalecie naskrobał napis „Andrzej Dupa”. Nauczyciele uznali, że nie są to pretensje Zosi z szóstej a ani Kasi z szóstej b, że Andrzejek z szóstej c jest dupa, bo zamiast ją na szkolnej imprezie poprosić do tańca i pocałować, podpierał twardo ścianę. W napisie dopatrzyli się politycznej dywersji i niepochlebnej opinii o pierwszym niezłomnym prezydencie w dziejach Rzeczpospolitej. W związku z tym dyrekcja szkoły przeprowadziła fachowe śledztwo, analizując grafologicznie zeszyty wywrotowego dwunastoletniego elementu, ale element nie dał się nakryć. Nie jest jasne, czy element był tak przebiegły, że pismo zmienił celowo, bo mogło to być spowodowane innym podłożem.

Cała sytuacja jest bardzo niepokojąca, takoż reakcje na nią, w związku z czym rząd Jaro… Beaty Szydło powinien niezwłocznie podjąć działania, żeby do podobnych skandali nie dochodziło w przyszłości.

Przede wszystkim Ministerstwo Edukacji powinno zorganizować pogadanki dla szóstoklasistek, że język polski jest bardzo bogaty. Jeśli mają jakieś wąty do przedstawicieli męskiej części populacji, zwłaszcza tych o imieniu Andrzej, to nie muszą sięgać po – politycznie podejrzane – słowo „dupa”. Niewydarzonych osobników płci przeciwnej można bowiem określić takimi pięknymi słowami jak „kutas”, „palant”, „chechłak” albo „luj pasiaty”. Zauważmy, że podobne środki ostrożności nie są potrzebne, jeśli Zosia odbije Kasi Andrzejka, gdyż epitety „szmata” albo „głupia gęś” w ogóle się nie kojarzą (to drugie ze względu na różnicę płci).

Policja polityczna IV RP powinna równolegle zwinąć całe grono pedagogiczne i dyrekcję rzeczonej podstawówki. A następnie, stosując ideologicznie słuszne metody przesłuchań (hiszpańskie buty, widełki heretyków), dowieść, że dopuścili się obrazy prezydenta, skoro „Andrzej Dupa” skojarzył im się z powszechnie szanowaną i respektowaną głową państwa. Najwyższy czas zacząć wymierzać kary za to, co obywatele myślą, a nie tylko za to, co mówią. Historia dowodzi bowiem, że ograniczanie się do tego ostatniego jest mało skuteczne.

Skoro obywatele mają niepożądane skojarzenia, minister Gliński powinien zlikwidować wszelkie teatry lalkowe, w pierwszej kolejności te szkolne. Tylko ktoś musi pociągnąć za sznurki, żeby to zrobił.

Warto się też przyjrzeć rozmaitym gazetom, które, relacjonując zdarzenie, stosują pisownię „Andrzej Du*a”. Wziąwszy pod uwagę, że pod gwiazdkę można podstawić różne litery, a nawet dwie naprzemiennie, ewidentnie jest to działanie inspirowane przez wraże siły zgniłej Europy, dążącej do obalenia demokracji socja… znaczy się, woli suwerena.

O całym zdarzeniu podobno (podają ci, którzy jeszcze kurwizję oglądają) poinformował „Teleexpress” w osobie Macieja Orłosia: „W szkole podstawowej w Opolu dzieci nabazgrały w toalecie brzydki napis. Nauczyciele byli zmuszeni wyjaśnić uczniom, że toaleta nie służy do pisania, tylko do…”.

I tym sposobem znaleźliśmy się przy tytule. Co ma on do rzeczy? Nic, po prostu amerykańskiego prezydenta można obrażać do woli. A mimo to jest szanowany. Można to nazwać paradoksem Andrzeja Du*y.

11 komentarzy:

  1. Jakoś mi się przypomniał stary dowcip o rosyjskich chłopach "Który car durak ja łutsze znaju!"
    Bo nie mamy w kraju innych problemów niż szczeniackie wygłupy,nieprawdaż? Np.bezrobocia..

    Chomik

    OdpowiedzUsuń
  2. Amerykańskiego prezydenta można obrażać do woli, ale nie w Polsce. Jak zapisano w kodeksie karnym,

    Art. 136. § 1. Kto na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej dopuszcza się czynnej napaści na głowę obcego państwa lub akredytowanego szefa przedstawicielstwa dyplomatycznego takiego państwa albo osobę korzystającą z podobnej ochrony na mocy ustaw, umów lub powszechnie uznanych zwyczajów międzynarodowych, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

    § 2. Kto na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej dopuszcza się czynnej napaści na osobę należącą do personelu dyplomatycznego przedstawicielstwa obcego państwa albo urzędnika konsularnego obcego państwa, w związku z pełnieniem przez nich obowiązków służbowych, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

    § 3. Karze określonej w § 2 podlega, kto na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej publicznie znieważa osobę określoną w § 1.

    § 4. Kto na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej publicznie znieważa osobę określoną w § 2, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idę pakować szczoteczkę do zębów. Jak nie za obrazę prezydenta USA, to zamkną mnie za coś innego, bo praktycznie każda wypowiedź jest w tym kraju przestępstwem, chyba że człowiek wypowiada się o dupie Maryni. Dupy Andrzeja już to nie dotyczy. Ale, skoro PiS zlikwidował konstytucję, przynajmniej nie stoi to z nią w sprzeczności.

      Usuń
    2. Zdaje się, że bardzo wybiórczo ten artykuł jest stosowany, bo nie słyszałam o skazaniu kogokolwiek za jazdę np. po Putinie albo Łukaszence. Nie żeby mi zależało na ich czci, ale albo stosujemy prawo konsekwentnie, albo dajemy sobie z nim spokój. W tym przypadku jestem za tym drugim rozwiązaniem, bo przepis jest idiotyczny, a jego konsekwentne przestrzeganie doprowadziłoby do absurdów, właśnie takich jak karanie za niechęć do Alaksandra Ł.

      Usuń
    3. Swoją drogą to mogłaby być taktyka obrony oskarżonego: zarzucić prokuraturę zawiadomieniami o znieważenie Łukaszenki albo jakiegoś kacyka na Czarnym Lądzie, a potem demonstrować prokuratorowi albo sądowi, że wszystkie w podobnych sprawach zostały odrzucone. Ciekawe zresztą, czy jakieś skazania z tego paragrafu były. Coś mi się mgliście przypomina, że chciano z niego ścigać Urbana za znieważenie Jana Pawła II (bo z paragrafu o obrazę uczuć religijnych się nie dało), ale chyba rozbiło się o zasadę wzajemności, to znaczy, że w Watykanie nie ścigają za obrazę polskiego prezydenta.

      Usuń
    4. Tu piszą, że go skazali: http://wiadomosci.onet.pl/tablica/winny-brawo-wolnosczniewolonej-prasy-musi-miec-tez,1666,270154,41003849,watek.html

      Usuń
  3. A mnie ciekawi - czy obrażanie Kim Ir Sena jako Wiecznego Prezydenta pod to popada? A może to Kim Dzong Una nie można obrażać? Czy obu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wziąwszy pod uwagę światopogląd naszej obecnej władzy, nie miałaby ona chyba problemu z uznaniem prezydenta, który rządzi z zaświatów. A z wdzięczności za takie skazanie za obrazę Kim Ir Sena Koreańczycy mogliby się podzielić z PiS-em swoimi doświadczeniami: też mają konstytucję, która gwarantuje wolność słowa i wolność wyznania, a nikt się z partii nie śmieje i każdy wyłącznie w partię wierzy.

      Usuń
  4. Nauczyciele zaprezentowali czysto stalinowską szczujność, co jest poglądowym dowodem na to, że takie zachowania są w ludziach – i tylko potrzebne są odpowiednie warunki, by je wyzwolić.
    .
    A o co faktycznie chodzi w tej sprawie? Ktoś napisał `Andrzej d*’ – ale czy w tej szkole nie ma nikogo, kto ma na imię Andrzej? Zapewne jest? Więc dlaczego ktoś widzi tu coś innego? No cóż – kwestia osobowości…
    .
    Reakcja Szanownego Gospodarza (dalej Sz.G.) dowodzi, że mentalnie jest on takim samym szczujnym stalinowcem – tyle, że z przeciwnym znakiem.
    Sz.G. także widzi tutaj obrazę prezydenta – ale uważa że obrażanie prezydenta jest rzeczą dobrą, dowodem bycia wolnym. (W pewien paradoksalny sposób Sz.G. blisko jest do RAZa – RAZ przedstawiał jako czyn polityczny całkowicie prywatny policzek wymierzony przez JKMa p. Boniemu.)
    .
    GW wychowywała hołotę, zapewniając ją, że jeżeli leżą zarzygani w rowie – to dowodzą w ten sposób swojej postępowości. Jest w tym pewna tradycja (pamiętam relację z wizyty Hindusów, z których jeden był postępowy «w.g. swych towarzyszy»: chlał i rzucał się na kobiety) – niestety, nie jest to prawda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny Gość (dalej Sz. Gć.) postawił na równi ściganie dzieci za politycznie niepoprawny napis z interpretacją, że napis jest polityczny. W poetyce Sz. Gć. mógłbym powiedzieć, że jest to metoda sądzenia typowa dla szczujnych stalinowców. Interpretacja, że napis jest polityczny jest w pełni uprawniona. Co więcej, biorąc pod uwagę zarówno jego konstrukcję („Andrzej Dupa”, a nie „Andrzej dupa” czy „Andrzej jest dupa”), jak i obecną sytuację polityczną w kraju, ta interpretacja jest daleko bardziej prawdopodobna od tej przyjmowanej przez Sz. Gć., że dotyczy on jakiegoś szkolnego Andrzeja. Dlaczego Sz. Gć., choć na poparcie swej interpretacji ma jedynie fakt, że ktoś w szkole musi nosić imię Andrzej, uznaje ją za jedyną możliwą, a sądzących inaczej wyzywa od szczujnych stalinowców? No cóż, kwestia osobowości…
      Nie twierdziłem, że obrażanie prezydenta jest rzeczą dobrą. Twierdziłem (a to nie to samo), że rzeczą złą jest chronienie czci prezydenta kodeksem karnym. Bo to rozwiązanie typowe dla ustrojów totalitarnych. Więc tak, możliwość bezkarnego obrażania prezydenta jest dowodem na to, że żyje się w wolnym kraju.

      Usuń

Komentarze anonimowe są niemile widziane i zastrzegam sobie prawo do ich kasowania bez dalszych wyjaśnień.