poniedziałek, 19 października 2015

Bye bye, Platformo!

Zgodnie ze złożoną obietnicą, że będę głosował na PiS, jeśli dojdzie do dziesiątej rocznicy niezrewaloryzowania stawek za tłumaczenia uwierzytelnione, w najbliższą niedzielę oddaję swój głos na tę partię.

Ale zagłosowałbym na PiS, nawet gdybym tej obietnicy nie złożył. Platforma się na mnie wypięła i nie przyłożę ręki do tego, by ponownie znalazła się u władzy, a takim przyłożeniem ręki byłby np. głos na Nowoczesną. A co z tego, że Petru ma świetny program, skoro Platforma nie pozwoli mu go zrealizować.

Platforma przed wyborami w 2011 roku złożyła następujące obietnice:

1. Obniżenie zasadniczej stawki VAT do 22% w 2014 roku.

Samo sformułowanie tej obietnicy było niezłą manipulacją, bo to Platforma wcześniej ten podatek podniosła, czyli mogłaby co najwyżej mówić o przywróceniu starej stawki, a nie jej obniżeniu. Oczywiście nadal płacimy 23-procentowy VAT. I wyższe podatki dochodowe przez zamrożenie wszystkich możliwych progów. Platforma, ciągle obiecująca obniżenie podatków, nigdy żadnych nie obniżyła, zrobił to PiS.

2. Płace sfery budżetowej, zamrożone ze względu na kryzys, zaczną ponownie rosnąć.

No, właśnie widzę, jak mi stawki za tłumaczenia urosły. Na wysokość kaktusa na mojej dłoni. Większość sfery budżetowej od 2009 roku nie miała nawet waloryzacji. Przy czym żadnego kryzysu w Polsce nie było, sama Platforma się chwaliła, że byliśmy zieloną wyspą i ciągle mieliśmy wzrost gospodarczy. Skoro przez osiem lat był wzrost, czyli pieniędzy przybywało, a Platforma ich nie ma mimo podwyższania podatków i oszczędzania na waloryzowaniu płac, to zasadne pytanie brzmi, gdzie się one podziały.

3. Wprowadzenie do 2013 roku rozwiązań gwarantujących Polsce wysokie przychody z wydobycia gazu łupkowego, które przeznaczone będą na bezpieczeństwo przyszłych emerytur.

Na łupkach pan Tusk nie zarobił, więc zrobił skok na OFE.

4. Wprowadzenie konkurencji dla NFZ przez możliwość wyboru ubezpieczyciela

No, i mamy wybór. Między NFZ a Narodowym Funduszem Zdrowia.

5. Skrócenie terminu oczekiwania przez obywatela na rozstrzygnięcie jego sprawy w sądzie o 1/3.

Także i ta obietnica została zrealizowana, gdyż, jak oznajmił sędzia Żurek w wywiadzie dla „Wyborczej”, przewlekłość postępowań sądowych jest mitem. A ja po prostu żyję w jakimś matriksie, nie zaś w trzeciej RP, i dlatego mój proces przeciwko Czarnej Owcy zbliża się do czwartej rocznicy, a rychłe rozstrzygnięcie się nie zapowiada.

Z pomniejszych spraw PO obiecała zniesienie formularzy PIT i obowiązku wożenia ze sobą prawa jazdy i dowodu rejestracyjnego. W ogóle na 21 obietnic, z tego, co patrzę, zostały zrealizowane… dwie. Ulga podatkowa na trzecie dziecko i 300 mld z UE. Na stronie internetowej Platformy oczywiście nie ma słowa, dlaczego te obietnice nie zostały wypełnione, w ogóle nie ma po nich śladu, można sobie za to przeczytać, jakich to cudów PO nie dokona przez następne cztery lata.

Po przegranej Komorowskiego „Wyborcza” wpadła w panikę i regularnie straszy czytelników czarnym ludem, czyli PiS-em. Różni autorzy w różnych tekstach wciąż powtarzają te same tezy:

1. PiS zrujnuje polską gospodarkę, bo będzie zwiększał deficyt budżetowy i dopłacał do kopalni, a w ogóle to etatystyczna partia.

Platforma, jak wiadomo, przez osiem lat rządów sprywatyzowała resztę państwowego majątku, co roku uchwalała budżet z nadwyżką, a górnikom twardo się postawiła i nie dała na nierentowne kopalnie ani złotówki.

2. Za PiS-u Polska przestanie być państwem neutralnym światopoglądowo i rządzić będzie Kościół.

Za Platformy, jak wiadomo, zasada, że Polska jest państwem neutralnym światopoglądowo, była egzekwowana z żelazną konsekwencją, PO wypowiedziała konkordat, lekcje religii w szkołach zastąpiła wychowaniem seksualnym, nie zapraszała katolickich biskupów na państwowe uroczystości, zniosła art. 196 kodeksu karnego penalizujący bluźnierstwo, uchwaliła ustawę o związkach partnerskich, dopuściła aborcję ze względów społecznych.

3. PiS nie będzie honorował demokratycznych standardów.

Platforma, jak wiadomo, jest partią, która skrupulatnie dba o demokratyczne standardy. Na przykład taki pomysł (podsunięty pewnie przez piątą kolumnę z PiS-u), by przyśpieszyć wybór dwóch sędziów Trybunału Konstytucyjnego, żeby nie wybrał ich – zgodnie z terminarzem – następny parlament, w którym PiS mógłby mieć większość, uznano w PO za absurdalny.

4. PiS to partia nacjonalistów i ksenofobów.

Kosmopolityczna Platforma, jak wiadomo, nie uprawiała żenujących targów, czy przyjąć mniejszą czy większą garstkę uchodźców, tylko zadeklarowała, że w obliczu ludzkiego nieszczęścia Polska jest gotowa pomagać, nie patrząc na rasę i wyznanie potrzebującego pomocy.

Jeśli mam dwie partie, z których jedna opowiada się za socjalistyczną gospodarką i katolicyzmem jako obowiązującą doktryną, a druga ma w programie liberalizm gospodarczy i światopoglądowy, tymczasem rządząc, wprowadza socjalistyczne rozwiązania i pozwala, by Kościół jej dyktował, co ma robić, to wybieram tę pierwszą. Wolę mieć do czynienia z ludźmi, którzy mają poglądy całkowicie odmienne od moich, niż z hipokrytami, którzy co innego mówią, a co innego robią. Lepszy wróg, niż fałszywy przyjaciel. Kiedy Kaczyński będzie dotował kopalnie i blokował związki partnerskie, to będę się wkurzał. Ale to będzie nic przy tym wkurwie, jaki odczuwam, kiedy Kopacz dotuje kopalnie i blokuje związki partnerskie, jednocześnie opowiadając, jaka to ona jest przeciwna dotowaniu kopalni i jak bardzo jej zależy na zalegalizowaniu związków partnerskich. I szanuję Kaczyńskiego za to, że dąży do władzy nie dla samej władzy, lecz by zrealizować jakąś swoją wizję. Ta wizja jest oczywiście na miarę XIX, a nie XXI wieku, ale nie zmienia to faktu, że Kaczyński jest ostatnim z wielkich polskich polityków, jak Kuroń, Wałęsa czy Mazowiecki, którym na czymś zależało. Tusk, Kopacz i całej tej miernocie zależy wyłącznie na tym, by rządzić, ale innej motywacji do tego rządzenia, niż bycie przy władzy i czerpanie z niej profitów, nie widać.

Przez osiem lat rządów PO konsekwentnie ignorowała swój elektorat, działała wbrew jego interesom (co zresztą, biorąc pod uwagę strukturę tego elektoratu, było działaniem antymodernizacyjnym), a teraz Michnik sięgnął po kij, by ten elektorat poparł PO. Niedoczekanie, panie Michnik. Przecież Kopacz już nawet nie próbuje udawać, że ma dla swoich wyborców marchewkę. Ogłasza, że zniesie ZUS. Każdy prowadzący działalność gospodarczą na takie hasło nadstawia uszu jak królik. Oczywiście nikt nie jest naiwny i w zniesienie ZUS-u nie wierzy, ale może to horrendalne obciążenie zostanie jakoś zracjonalizowane. Uzależnione od dochodu, od przychodu, dostosowane wielkością do rzeczywistych średnich zarobków, a nie zawyżonych przez pensje górników z trzynastką i czternastką. I co? Okazuje się, że to propozycja dla pracowników. Będąca, jak słusznie zauważył Petru, zwykłą księgową ściemą. Na dodatek głęboko szkodliwą, bo po to wypłaca się pensje brutto, by przeciętny człowiek miał świadomość, że budżet państwa i ZUS-u zasilają jego pieniądze, a nie jakieś rządowe, których w związku z tym może być nieograniczona ilość.

Kolejnym powodem, dla którego nie zagłosuję na Platformę, jest skład jej list. Michał Kamiński, Joanna Kluzik-Rostkowska, Ludwik Dorn. Sorry, ale po co mam głosować na jakiś PiS bis, skoro mogę na oryginalny? A przecież ci ludzie wcale nie zmienili poglądów. Kluzik-Rostkowska jako minister pisze i wydaje podręcznik szkolny, co jest socjalistycznym rozwiązaniem, którego nie było nawet w PRL-u, a Dorn oświadcza, że jak się komuś nie podobają rekolekcje zamiast zajęć szkolnych i krzyże w urzędach, to może wypierdalać do Francji. Użył wprawdzie łagodniejszego sformułowania, ale sens był właśnie taki. Jako wrocławianin mam zresztą małe déjà vu, bo prezydent Dutkiewicz oświadczył, że ci wrocławianie, którym nie podoba się jego polityka, mogą wypierdalać do Łodzi. Osobiście uważam, że Dorn powinien ze swoimi poglądami wypierdalać do Iranu, a Dutkiewicz ze swoją butą na Księżyc, na Dutkiewicza nie głosowałem i na Dorna też nie zamierzam.

W wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” Joanna Mucha, posłanka Platformy, na pytanie o Gowina jako potencjalnego ministra obrony w rządzie PiS odpowiada:
Jarosław Gowin nie jest specjalistą w sprawach obrony, tak samo jak nie był specjalistą w sprawie wymiaru sprawiedliwości. Gdy stał na czele resortu sprawiedliwości, oparł się na wiceministrze Królikowskim, który bardziej zajmował się sprawami światopoglądowymi niż kwestiami reformy wymiaru sprawiedliwości. Gdyby został szefem MON, najważniejsze decyzje podejmowałby „główny doradca”. Powstaje pytanie, czy będzie to Antoni Macierewicz (…)

Tak, pani poseł, ma pani całkowitą rację. Partia, która mianuje niekompetentnego Gowina ministrem i pozwala, by resortem kierował zideologizowany wiceminister, nie powinna rządzić.

4 komentarze:

  1. Komentarze pod wpisem były zamieszczone w systemie Disqus, z którego zrezygnowałem. Poniżej je przytaczam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Autor komentarza: Dzień później

    "Przez osiem lat rządów PO konsekwentnie ignorowała swój elektorat, działała wbrew jego interesom" - niestety to jest racja, tak samo jak to, że PO tak samo się podlizuje Kościołowi, jak PIS. Najbardziej wkurzyło mnie jednak podniesienie stawki VAT oraz wieku emerytalnego (oraz skok na OFE) - bez żadnych konsultacji z ludźmi, jak również ignorowanie wniosków obywatelskich, pod których było i kilka milionów podpisów. Tylko, czy głosowanie na PIS jest jedyną opcją? Przecież są inne partie w Polsce. Problem w tym, że wszystkie są jednakowo populistyczne i nie dostrzegam, by któraś z nich reprezentowała moje interesy. Zatem w takiej sytuacji nie widzę w ogóle sensu głosowania - po co mam popierać swojego wroga? Niestety w przypadku wyborów parlamentarnych niska frekwencja nie przekłada się na unieważnienie wyników wyborów - a powinno tak być.

    OdpowiedzUsuń
  3. Autor komentarza: MayKasahara89

    Panie Pawle,
    zgadzam się z Panem co do większości Pana zarzutów odnośnie Platformy. Ale nie uważam, by rozwiązaniem w tej sytuacji było głosowanie na Pis - wręcz przeciwnie, propozycje Pis odnośnie większości problemów są przeciwskuteczne, mogą prowadzić jedynie do nakręcania spirali populizmu i rozdawnictwa w gospodarce oraz ksenofobii co może być rujnujące dla budżetu. To jak leczenie dżumy cholerą.
    Trudno mi również zrozumieć Pana logikę "PO - hipokryci, Pis - uczciwy wróg". Myśli Pan, że w Pisie nie ma ekonomistów, którzy zdawaliby sobie sprawę, że ich propozycji wydatków nie wytrzymałby nawet budżet Niemiec? Przecież to cyniczne mamienie wyborców. Tak samo jak (chyba jeszcze bardziej obrzydliwe i niebezpieczne) wykorzystywanie Antoniego Macierewicza głoszącego teorię zamachu do utrzymania "twardego" elektoratu.
    Dla mnie Pis nie reprezentuje żadnej alternatywy wobec Platformy, jeśli już, to jest to zmiana na gorsze, dlatego ja zamierzam głosować na Nowoczesną. Myślę, że gdyby w przyszłości Nowoczesna mogła rządzić, np. w koalicji z Platformą, to nawet jeśli nie mogłaby zrealizować wszystkiego, pchałaby rząd w dobrym kierunku.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Autor komentarza: Kamila Perczak

    Już w czasach UW było oczywiste, że jest to układ towarzysko-korytowy. Od PiS różnią się tylko ogładą. A że wszystkie inne partie też reprezentują wyłącznie własny interes, a nie mój, to po raz kolejny dam sobie spokój z głosowaniem. Przynajmniej będę w stanie spojrzeć na siebie w lustrze przy myciu zębów.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze anonimowe są niemile widziane i zastrzegam sobie prawo do ich kasowania bez dalszych wyjaśnień.