poniedziałek, 6 lutego 2012

Wrażenia po wydaniu

To jest zawsze magiczny moment, kiedy dostaje się przesyłkę z wydawnictwa i bierze swoją powieść do ręki. A teraz podziwiałem książeczkę nie tylko dlatego, że moja, ale została naprawdę ładnie wydana. Elegancki przedmiocik.



„Gdzie mól i rdza” ma już pierwsze recenzje, pozytywne, są już pierwsi obrażeni dziennikarze i pierwsze obrażone feministki, więc nie jest źle :-) Jeszcze czekam na obrażonych katolików. Okazuje się, że tworząc postać Kuriaty, napsułem sporo krwi. Oczywiście nie z taką intencją ją stworzyłem, ale feministki, jak każda fanatycznie nastawiona grupa, mają zerowy dystans do siebie, więc Kuriaty nie przeboleją. Swoją drogą zastanawia mnie, czemu w kwestii kobiet usiłuje mi się przypisać jego poglądy, a nie poglądy Przygodnego. I jak do rzekomej dyskryminacji kobiet w naszym kraju ma się fakt, że rozmawiają ciągle ze mną dziennikarki (gdzie parytety?), które wcale nie zarabiają mniej od swoich kolegów.

Czytelnicy często autora zaskakują i tak zaskoczyła mnie Agnieszka Lingas-Łoniewska, która prowadziła zeszłotygodniowe spotkanie autorskie, gdyż jej powieściowym faworytem okazał się aspirant Gajda, asystent Przygodnego. To postać jednak drugoplanowa, w cieniu komisarza i dziennikarza, i nie spodziewałem się, że ktoś może uznać ją za ulubioną.

Promocja toczy się dalej, w najbliższą środę o godz. 17.45 mam występ w telewizji TeDe, niestety na żywo. Niestety, bo w telewizji jeszcze nie występowałem, a tu od razu na głęboką wodę. W radiu zaczynałem od rozmowy telefonicznej (przy premierze „Kanalii”), wprawdzie też na żywo, ale człowiek nie miał specjalnie poczucia, że jest w radiu, bardziej jakby gadał ze znajomym przez telefon. Poza tym audycja była w środku nocy i byłem przekonany, że pies z kulawą nogą tego nie słucha. Bardzo się zdziwiłem, kiedy następnego dnia zadzwoniła do mnie koleżanka ze studiów, gratulując wydania książki, o czym dowiedziała się właśnie z tej audycji (pisząc „Kanalię”, nikomu się do tego nie przyznałem). Nawiasem mówiąc, ludzie tak się przyzwyczaili, że wydaję książki, że teraz już nikt nie dzwoni z gratulacjami.

Wracając do promocji, widzę, że wydawnictwo bardzo wierzy w tę książkę i jest przekonane, że może ona osiągnąć wysoką sprzedaż. Mam nadzieję, że okaże się to samospełniającą się przepowiednią, bo jeśli nie, będę musiał chyba przemyśleć swoją obecność na pisarskiej scenie. Niesprzedający się dobrze autor poczytnej w założeniu literatury, to trochę dziwne zjawisko i kto wie, czy w takiej sytuacji nie powinienem potraktować tego jako sygnału od czytelników, bym na dobre wrócił do tłumaczeń: jesteś świetnym tłumaczem i tym się zajmij, bo wolimy czytać twoje tłumaczenia niż utwory.

19 komentarzy:

  1. A może właśnie brak dobrej reklamy było przyczyną małej popularności Pana książek. Na prawdę jestem zdziwiona,że takie wspaniałe lektury jak "Kanalia" i "Niepełni" są mało znane. Oto niektóre wypowiedzi znajomych którym polecałam książki: nie słyszałem/am o kimś takim, albo a to ten tłumacz to On pisze książki, nie mam przekonania albo mam problem ze zdobyciem. Ja już zacieram łapki i jak tylko wypatrzę na półce Pana książka będzie moja. A telewizją proszę się nie przejmować wierzę w Pana panie Pawle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, książkę sprzedaje nie treść, tylko reklama i dystrybucja.

      Usuń
  2. Będę miała okazję porównać w jakim wcieleniu jest Pan lepszy. Czy jako pisarz czy jako tłumacz. A może w tych dwóch jest Pan świetny. "Gdzie mól i rdza" właśnie dzisiaj do mnie dotarła, więc niebawem się przekonam.

    OdpowiedzUsuń
  3. BOŻE! Panie Pawle, to PIERWSZY raz, kiedy w ogóle piszę do autora książki, którą AKTUALNIE CZYTAM. Napisałam to przed chwilą na Facebooku u Oficynki, teraz piszę bezpośrednio Panu:

    Jestem na sto sześćdziesiątej stronie książki. NIE WIEM co będzie, gdy dotrę do ostatniej strony. Póki co zbieram szczękę z podłogi - jest Pan FENOMENALNY!!! Kuriata jest OBŁĘDNY, takie drańsko przesłodkie z niego :D

    Wracam do czytania :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się zarumieniłem. Ale myślę, że feministki i tak nie uwierzą, że Pani jest kobietą. No bo jak kobieta może lubić takiego mizogina? Chociaż jak 160 strona, to najgorsze teksty jeszcze przed nim :-)

      Usuń
    2. Już koniec! Już po! Na litość boską, sama jestem mizoginką, a Kuriata mówi samą prawdę, co tam feministki!
      Książka - FANTASTYCZNA! Zaraz siadam do recenzji ;)))

      Dziękuję, Panie Pawle, za doskonałą zabawę, którą zapewnił mi Pan swoją książką :))) Już zachęciłam do niej mojego partnera, który zabierze się za nią, gdy tylko odbierze okulary od optyka ;))

      Usuń
  4. Do mnie również właśnie co dotarła książeczka i jak zwykle, najpierw 10 minut wdycham cudowny zapach świeżego papieru:)Powiem szczerze, że bardzo lubię kryminały, sensacje, ale to pierwszy raz gdy skusiłam się na książkę polskiego autora (wstyd?.."stąd Przygodny nigdy nie oglądał ani nie czytał polskich kryminałów") Jestem dopiero na 15tej stronie i wiem, miałam się uczyć, ale nici z tego! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jutro zostanę szczęśliwa posiadaczką Pana książki :D. Już się cieszę.

    OdpowiedzUsuń
  6. ha, a ja właśnie zaczęłam przygodę z Panem (jak to brzmi!), na tapecie (a raczej na łóżku) "Kanalia", większą relację zdam zapewne po skończeniu, ale po pierwszych trzydziestu stronach - zapowiada się dobra rzecz. a nazwa 'Bazar Ludomira' mnie rozwaliła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wreszcie ktoś docenił ten dowcip. To znaczy może Pani nie jest pierwsza, ale pierwsza powiedziała to autorowi :-)

      Usuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Skończyłam, super:) Podobało mi się, że wędrowałam po Wrocławiu razem z bohaterami:) Najbardziej jednak podobała mi się jedna rzecz, o której napisać nie mogę, bo byłby to tzw. spoiler..

    OdpowiedzUsuń
  9. Jest reklama Twojej najnowszej książki na polkowickiej stronie internetowej :) I bardzo mnie to ucieszyło. Niestety lubińska strona internetowa takiej reklamy nie zamieściła, nad czym ubolewam :(
    Pozdrawiam ciepło w tę mroźną noc .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, ale Lubina w książce nie ma. Są Kąty Wrocławskie. Przy okazji wyjaśniam, bo jestem o to pytany, że ten dom wariatów w Kątach wymyśliłem. Wystarczyło mi jeżdżenie po Wrocławiu i sprawdzanie, co jak wygląda.

      Usuń
  10. A szkoda, w Lubinie tyle się dzieje... Znam nawet osobiście pewną p. dyrektor od noża :):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to siadać i pisać kryminał z akcją w Lubinie :-)

      Usuń
  11. Ja właśnie jestem po lekturze Gdzie.. Ocena 5,5/6 na prawdę jestem pod wrażeniem. :) Oby tak dalej, czekam na kolejne przygody komisarza P.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze anonimowe są niemile widziane i zastrzegam sobie prawo do ich kasowania bez dalszych wyjaśnień.