Pracy przy komputerze nigdy dobrze nie znosiłem, ale w ostatnich czasach zrobiło się wręcz tragicznie. Bóle i zawroty głowy po ledwie paru godzinach spędzonych przy monitorze skłoniły mnie nawet do powrotu do tradycyjnych metod i opowiadanie „Zarażona” z „Między prawem a sprawiedliwością” napisałem na papierze. Tylko co z tego, jak i tak potem musiałem je wklepać do komputera. No i czułem się, jakbym komórkę zamienił na telefon z tarczą. Pisanie ręcznie czy na maszynie to horror, kiedy człowiek przyzwyczaił się do możliwości poprawiania i konfigurowania tekstu, jakie daje edytor.
Zacząłem szukać innego rozwiązania. Znalazłem informację, że niemęczącą wzroku technologią jest e-ink, elektroniczny atrament, taki ekran nie jest podświetlany, tylko odbija zewnętrzne światło. W tej technologii produkuje się czytniki e-booków. Wpadłem więc na pomysł, że podłączę taki czytnik w charakterze monitora do komputera, ale okazało się to niewykonalne.
Załamałem się i zacząłem myśleć o zmianie zawodu na bardziej prozdrowotny: portier, zamiatacz liści, listonosz, kiedy natrafiłem na monitor 3Qi produkowany przez firmę Pixel Qi. Z opisu wynikało, że to hybryda, normalny ekran LCD, który po wyłączeniu podświetlenia zmienia się w ekran działający w technologii e-ink. Monitor był prototypem i nie było o nim żadnych opinii, jak sprawdza się w praktyce, nadawał się tylko do netbooka, który uważałem za zbyt mały, kosztował drugie tyle co netbook (jest sprzedawany osobno do samodzielnego montażu), ale byłem tak zdesperowany, że zdecydowałem się zaryzykować i nabyć go w ciemno, kiedy tylko firma uruchomiła produkcję.
I to był strzał w dziesiątkę. Monitor ma w sumie jedną wadę, w trybie e-ink jest trochę zbyt ciemny i trzeba go ustawić tak, by padało nań światło z okna, jeśli nie chce się zapalać światła w pokoju. Ale poza tym rewelacja. Mogę pracować przez wiele godzin i nie wiem, co to jest ból głowy.
Ktoś mógłby mi zarzucić, że uprawiam kryptoreklamę. Nie uprawiam żadnej kryptoreklamy, tylko reklamuję monitor Pixel Qi wprost, ordynarnie i nachalnie. A mam w tym taki interes, że boję się, że jeśli nie będzie popytu, firma wstrzyma produkcję tego monitora i jak mój się rozpadnie (zamierzam na nim pracować do oporu), będę musiał wrócić do tradycyjnego LCD.
Panie Pawle,
OdpowiedzUsuńczy móglby Pan podzielić się informacją, gdzie można zakupić zachwalany produkt?
Przyznam, że od dłuższego czasu szukam takiego rozwiązania.
Pozdrawiam i z góry dziękuję za odpowiedź.
Ja kupiłem tutaj:
Usuńhttp://www.makershed.com/Pixel_Qi_display_p/mkpq01.htm
Dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam.
Usuń