poniedziałek, 12 listopada 2012

Purzkowska

Władimir Władimirowicz Putin gimnastykuje się i sroży, by utrzymać się przy władzy. A to zostaje premierem, bo konstytucja nie pozwala na więcej niż dwie prezydenckie kadencje, a to wsadza do więzienia piosenkarki nawołujące do jego odejścia. Ogólnie działania dość rozpaczliwe i toporne, a wystarczyłoby na Kraj Przywiślański popatrzeć i wzorce zeń zaczerpnąć, bo u nas mistrzów takiego ułożenia półdupków, by przyssać się do stołka na amen, multum. Jednym z nich jest niejaka Purzkowska… sorry, Kierzkowska Danuta, prezes TEPIS-u, Polskiego Towarzystwa Tłumaczy Przysięgłych i Specjalistycznych. Kierzkowska jest prezesem od samego początku, czyli od 1990 r., a zatem dwadzieścia dwa lata. Putin przy niej to amator. Zwłaszcza że Władimir Władimirowicz ma swoim obywatelom do zaoferowania kasę za ropę i gaz. Kierzkowska tłumaczom nie ma nic do zaoferowania, ale na stołku się utrzymuje, siłą przyrośnięcia, bo normalnie szef organizacji, który nie potrafi swoim członkom nic załatwić, przepada w wyborach. A w TEPIS-ie podobno jakieś wybory są.

Mały rys historyczny. Tłumacze przysięgli w gospodarkę wolnorynkową wchodzili ze stawkami urzędowymi. Dla wszystkich zleceniodawców. Przychodził do tłumacza gość, który dzięki nowym warunkom rozkręcał interesy i bogacił się na całego, i kiedy słyszał, jakie grosze ma zapłacić za tłumaczenie, wybuchał mimowolnie śmiechem. Jeśli tłumacz był mądry, dopisywał sobie do działalności „usługi rozrywkowe” i w momencie wręczania rachunku występował w roli komika. TEPIS od razu przeciwko tej paranoi zaprotestował, wskazując, że nie ma żadnego powodu, by na wolnym rynku obowiązywały regulowane ceny, te powinny być ograniczone do zleceniodawców państwowych. I w tym miejscu TEPIS-owi należą się brawa, gdyż protestował z żelazną konsekwencją przez następnych piętnaście lat, zupełnie się nie przejmując, że TEPIS-owskie pisma Ministerstwo Sprawiedliwości miało w głębokim poważaniu. TEPIS-owi się wydawało, że jak Ministerstwo im odpisuje, to znaczy, że są ważni. Tymczasem Ministerstwo odpisuje każdemu obywatelowi, bo musi. Mnie też odpisuje i nic z tego odpisywania nie wynika, tyle że ja nie biorę składek od innych za to, że wysyłam pisma, które na ministerialnych urzędnikach nie robią wrażenia. Jeśli jakaś metoda jest nieskuteczna, to trzeba zmienić strategię, ale pani prezes i akolici, którzy ją przez te piętnaście lat wybierali, głów nie używają do myślenia, tylko do walenia nimi w mur. Jak głowa odpowiednio betonowa, to mur w końcu skruszeje. I rzeczywiście. Po piętnastu latach sukces – zmiana ustawy: stawki dla zleceniodawców prywatnych zostają uwolnione. Jednocześnie stawki urzędowe – wcześniej regularnie waloryzowane – zostają określone kwotowo, a ich podniesienie będzie wymagało zmiany rozporządzenia przez ministerstwo. Ktokolwiek odrobinę przytomny wie, że oznacza to ich zamrożenie na lata. TEPIS nie jest jednak w stanie się temu przeciwstawić. Ale oczywiście gorąco protestuje. I domaga się zmiany zasad naliczania stawek. Ponieważ minęło już prawie osiem lat, odkąd ustalono te stawki, a Minister Sprawiedliwości nie ma najmniejszego zamiaru ich podnieść, z dużymi szansami można u bukmacherów obstawiać, że tłumacze przysięgli pierwszej waloryzacji doczekają się po latach piętnastu. Pani Kierzkowskiej, która pierwsze swoje tłumaczenia robiła na tabliczkach klinowych, może się wydawać, że to krótkie interwały, ale większość chyba nie doczeka w zawodzie nawet dwóch zmian na lepsze.

8 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Proszę nie składać takich deklaracji, bo będzie musiała mnie Pani osłaniać własną piersią przed tymi, którzy chcą mnie wieszać.

      Usuń
    2. To ja zgłaszam moją pierś jako posiłki. Co cztery cycki, to nie dwa.

      Usuń
  2. No proszę, papież ustąpił, a Kierzkowska trwa

    OdpowiedzUsuń
  3. Był też inny absurd. Przez jakieś 5 lat tłumacze Vat-owcy nie mogli pobierać VAT od sądów itd., VAT ten jednak musieli płacić. Tepis walczył o zmianę i wywalczył. Ile w tym było zasługi organizacji i prezes, nie wiem, ale fakt jest taki, że to jedyna instytucja, co dla tłumaczy coś robiła. Poza tym wywalczono zasadę, że VAT-u od zleceń dla sądów nie trzeba płacić, póki zapłata od sadu nie wpłynie. A to - jak wiadomo w państwie prawa i sprawiedliwości - zdarza się z dużym opóźnieniem, z zasady. To tak żeby naświetlić rolę TEPIS-u, któremu jednak czasem coś się udaje, choć po mozolnym staraniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z VAT-em zmieniono wskutek orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, a TEPIS nie ma prawa składania tam skarg. Może i gardłował w sprawie, ale od piania koguta słońce nie wschodzi.

      Usuń

Komentarze anonimowe są niemile widziane i zastrzegam sobie prawo do ich kasowania bez dalszych wyjaśnień.