Pojawiła się już zapowiedź mojej następnej książki, która ma ukazać się we wrześniu w koedycji wydawnictw Branta i Tangram (zobacz tutaj). Tym razem będą to opowiadania kryminalne pod wspólnym tytułem „Między prawem a sprawiedliwością”. Akcja rozgrywa się współcześnie w Nowym Jorku, a jej schemat oparty jest na amerykańskim serialu kryminalnym „Law & Order” (wyświetlanym u nas pod tytułami „Prawo i porządek” lub „Prawo i bezprawie”): morderstwo, policyjne dochodzenie i ujęcie mordercy, następnie sprawa sądowa, którą komplikują proceduralne rozgrywki i niejednoznaczna z moralnego punktu widzenia ocena czynu. Każde opowiadanie stanowi zamkniętą całość, ale we wszystkich śledztwo, a następnie sprawę w sądzie prowadzi ta sama ekipa policyjno-prokuratorska.
Każdy odcinek „Law & Order” poprzedza czytana z offu formułka, którą w opowiadaniach cytuję (bohaterowie oglądają ten serial):
In the criminal justice system, the people are represented by two separate yet equally important groups: the police, who investigate crime, and the district attorneys, who prosecute the offenders. These are their stories.
Ponieważ serial jest obecnie wyświetlany na Hallmarku, chciałem sięgnąć po istniejące polskie tłumaczenie, niestety brzmi ono następująco:
W wojnie o sprawiedliwość walczą dwie siły: policjanci badający zbrodnię i prokuratorzy oskarżający sprawców. Oto ich opowieści.
Zupełnie zbędne wprowadzenie wojennej poetyki i do tego błąd rzeczowy: to nie są ich opowieści, tylko opowieści o nich. Nie mają też uzasadnienia skróty, czasu na przeczytanie jest dosyć, co pokazuje wersja niemiecka:
Das Rechtssystem kennt zwei wichtige, voneinander unabhängige Behörden, die dem Schutz der Bürger dienen: die Polizei, die begangene Straftaten aufklärt und die Staatsanwaltschaft, die die Täter anklagt. Dies sind ihre Geschichten.
Pogłówkowałem więc sam i moje tłumaczenie (przed obróbką redaktorską) brzmi:
W systemie prawa karnego obywateli reprezentują dwa równorzędne i niezależne organy ścigania: policja wykrywająca sprawców przestępstw i prokuratura oskarżająca ich przed sądem. Oto ich historie.
Ciekawie się zapowiada.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
W "obowiązującym" tłumaczeniu druga część jest dobra, bo wiemy, że chodzi o opowieści policjantów i prokuratorów. Z zaproponowanej wersji natomiast wynika, że będą to historie organów ścigania (zostawiłbym policjantów/prokuratorów), no i na końcu masz 2 x "ich". Jakoś nie mam jasności, że "their stories" i "ihre Geschichten" to opowieści o nich, a nie przez nich opowiedziane (zwłaszcza, jak odmieniam zaimek osobowy). Wg mnie cała ta formułka jest zabiegiem uprawdopodobniającym przedstawiane historie właśnie poprzez sugestię, że za kanwę scenariusza posłużyły prawdziwe opowieści policjantów i prokuratorów. Pogadać - dobra rzecz, ale nie wiem, jak z tego wybrnąć.
OdpowiedzUsuńTo zachodzące na siebie "ich" rzeczywiście jest błędem. "Ich historie" jest lepszym tłumaczeniem, bo nie trzeba rozstrzygać, czy przez nich opowiedziane, czy o nich. Choć nadal nie zgadzam się, że przez nich. W fabule nie ma żadnej sugestii, że to opowieść jakiegoś policjanta/prokuratora.
OdpowiedzUsuńOj, coś się Panu ten przekład – trawestacja nie udał.
OdpowiedzUsuńOrgana ścigania są organami władzy państwowej, nie zaś emanacją woli obywateli ani ich przedstawicielem. Stwierdzenie, że reprezentują obywateli jest niefortunne i niezgodne z rzeczywistością. (Gwoli ścisłości: organem ścigania jest prokurator/prokuratorzy a nie prokuratura).
Historie organów ścigania (w znaczeniu „opowieści”, a nie „dziejów”) trącają stylem pana Aleksandra Sowy.
Cała konstrukcja zdania i użycie zaimka „ich” też kuleje: kogo oskarża prokuratura (obywateli czy sprawców przestępstw), czyje to są historie – obywateli, sprawców przestępstw czy organów ścigania???
Zamieszczam tych kilka uwag, bo wiem jak Pan sobie ceni demaskowanie fuszerki :–)
Organa ścigania są organami władzy państwowej, nie zaś emanacją woli obywateli ani ich przedstawicielem.
UsuńKwestia, jak się postrzega państwo, czy ma ono sprawować władzę nad obywatelami, czy im służyć. Tyle że dyskusja na ten temat byłaby bezprzedmiotowa, bo od kiedy to tłumacz odpowiada za tezy stawiane przez autora?
Stwierdzenie, że reprezentują obywateli jest niefortunne i niezgodne z rzeczywistością.
To proszę się zgłosić z pretensjami do twórców serialu.
(Gwoli ścisłości: organem ścigania jest prokurator/prokuratorzy a nie prokuratura).
Człowiek nie może być organem, co najwyżej z organów się składa. Organem jest instytucja, więc nie wiem, na czym polega Pani ścisłość.
Historie organów ścigania (w znaczeniu „opowieści”, a nie „dziejów”) trącają stylem pana Aleksandra Sowy.
Nie widzę, bym gdziekolwiek w tekście użył takiej frazy.
Cała konstrukcja zdania i użycie zaimka „ich” też kuleje: kogo oskarża prokuratura (obywateli czy sprawców przestępstw),
Nie zna Pani zasady, że zaimek anaforyczny odnosi się do poprzedniego rzeczownika w zdaniu zgodnego z nim co do liczby i rodzaju? A skoro twierdzi Pani, że może odnosić się do dowolnego rzeczownika w tekście i brak jednoznacznego wskazania jest błędem, to jak tego błędu uniknąć? Nie używać zaimków, ograniczyć liczbę rzeczowników w tekście do czterech czy sygnalizować czerwoną chorągiewką, który rzeczownik autor tekstu miał na myśli?
Zamieszczam tych kilka uwag, bo wiem jak Pan sobie ceni demaskowanie fuszerki :–)
Także u krytyków. Dlatego odpowiadam na te kilka uwag :-)