W marcu miałem wrócić do pisania, ale przez te dwa miesiące doszedłem do wniosku, że formuła mojego bloga się wyczerpała, i nie będę go dalej prowadził. Nie wykluczam, że w przyszłości pojawią się pojedyncze wpisy, ale regularnie pisać już nie planuję. Dziękuję wszystkim, którzy chcieli mnie czytać.
Przykro, że podjął Pan taką decyzję :-( Dziękuję za wszystkie wpisy, każdy bardzo przyjemnie się czytało. Mimo wszystko mam nadzieję, że może kiedyś zechce Pan zmienić zdanie i wrócić do regularnego blogowania.
OdpowiedzUsuńWielka szkoda,bardzo dobrze się czytało Pana inteligennte wywody.Życzę wszystkiego najlepszego1
OdpowiedzUsuńChomik
Wielka szkoda. Dziękuję za możliwość czytania Pana bloga do tej pory i mam nadzieję, że ta decyzja to efekt zmęczenia i przepracowania, które kiedyś miną i jednak wznowi Pan blog w tej czy innej formie.
OdpowiedzUsuńPrzyłączam się do chórku przedpiśców...
OdpowiedzUsuńSzkoda! Również mam nadzieję, że wróci Pan do pisania blogowego albo blogopodobnego. Również dziękuję za dotychczasowe wpisy :).
OdpowiedzUsuńWielka szkoda.
OdpowiedzUsuńPosunę się o krok dalej. Dla mnie bez krucjaty przeciwko vanity press nie ma prawdziwego Pawła Pollaka; takiego jakiego znałem. Ta walka dopiero się rozpoczęła i niepowetowaną stratą byłoby ją przegrać walkowerem!
OdpowiedzUsuńPanie Pawle! Proszę zebrać swoje wpisy i wydać w formie książki. Czyż kiedyś nie zrobił tak Feliks Kres?
OdpowiedzUsuńOmija Pana hit z udziałem Luizy Dobrzyńskiej vel Ludwiki Preger: http://natemat.pl/210893,przytulona-do-lydki-jaroslawa-kaczynskiego-kotka-mruczala-intensywnie-mruzac-zielone-oczy-uwazajcie-na-te-ksiazki :)
OdpowiedzUsuńNo szkoda. Całkiem niedawno trafiłem na tego bloga i specjalnie starałem się czytać od najstarszych treści, aby "apetyt rósł w miarę jedzenia". Ciekawe wpisy, język bardzo elastyczny, pozbawiony zadęcia, sposób prowadzenia myśli w każdym zdaniu bardzo błyskotliwy. W zasadzie czytało się "samo". Może Pan tu jeszcze coś zamieści, bo nie wydaje mi się, żeby taka formuła mogła się wyczerpać, ale - to tylko moje zdanie.
OdpowiedzUsuń... no i kiedy w końcu wielka reaktywacja? Czekam i czekam, a tu nic. Zaczynam myśleć, że jej nie będzie.
OdpowiedzUsuń