Tak naprawdę dokładnie książkę czytają i znają dwie osoby: autor i tłumacz. Redaktor już nie i zdarza mu się przeoczyć błędy, na które tłumacz się natyka. W „Sprawie Ewy Moreno” Håkan Nesser zgubił cały dzień. Opisuje wydarzenia dziejące się w piątek i nagle bohaterowie zaczynają mówić, że następnego dnia jest niedziela, po czym autor opowiada, co wydarzyło się w tę niedzielę. Pomyłkę bardzo trudno wychwycić, to, że brakuje soboty (czy raczej, że piątek zamienia się w sobotę), zauważyłem dopiero, kiedy pracowałem już nad końcową wersją tłumaczenia. W wydaniu polskim tę pomyłkę poprawiliśmy.
W „Kochających na marginesie” Johanny Nilsson transseksualista żali się na dyskryminację ze strony wierzących: „Jezus nie czynił różnicy między czarnym a białym, biednym a bogatym, dziwką a świętą, żydem a muzułmaninem, kobietą w kobiecym ciele a kobietą w męskim ciele.” Napisałem do Johanny, że w czasach Jezusa muzułmanów jeszcze nie było, co spowodowało, że zezłościła się sama na siebie: „I ja studiowałam religioznawstwo!” Uznaliśmy jednak, że niekoniecznie należy traktować to jako błąd i w przekładzie można zostawić (też by zadośćuczynić zasadzie, że w tłumaczeniu nie dokonuje się innych zmian niż naprawdę konieczne): przede wszystkim są to słowa nie narratora, tylko bohatera, który nie musi znać historii, a poza tym Jezus jako Bóg (według przekonania tego bohatera i większości polskich czytelników) z pewnością miał wgląd w to, co wydarzy się również w przyszłości.
Ciekawe, jakie błędy znaleźliby tłumacze w moich książkach. Ukraińska tłumaczka wyraziła wstępne zainteresowanie „Kanalią”, więc może będzie okazja, żeby poszukać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze anonimowe są niemile widziane i zastrzegam sobie prawo do ich kasowania bez dalszych wyjaśnień.