tag:blogger.com,1999:blog-2799834716621754710.post1511608057012925373..comments2024-03-23T11:22:35.753+01:00Comments on Paweł Pollak - o tym i owym: Przeczytaj moją książkę, bo inaczej mnie zabijąPaweł Pollakhttp://www.blogger.com/profile/08286065079875201435noreply@blogger.comBlogger12125tag:blogger.com,1999:blog-2799834716621754710.post-80412500149779073782016-09-14T22:42:55.282+02:002016-09-14T22:42:55.282+02:00Może być, nie musi. I co, będziemy teraz ustalać, ...Może być, nie musi. I co, będziemy teraz ustalać, czyja wiara jest mocniejsza, czy może jednak oprzemy się na faktach? Paweł Pollakhttps://www.blogger.com/profile/08286065079875201435noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2799834716621754710.post-69127276958136395182016-09-14T22:40:22.608+02:002016-09-14T22:40:22.608+02:00Bo Pan oczywiście wie lepiej, co jest zawarte w mo...<i>Bo Pan oczywiście wie lepiej, co jest zawarte w moim komentarzu, niż ja. </i><br />Zechce nam Pan w takim razie przedstawić prawidłową interpretację passusu, że może znajduję dziwne upodobanie w grafomanach? A jakby Pan jeszcze zechciał dorzucić wyjaśnienie, co moje upodobania mają do tematu wpisu, to byłbym w siódmym niebie. <br /><br /><i>Bo zapewne moje liczne i przyjazne kontakty ze środowiskiem LGBT są moim wymysłem. </i><br />Jakby to Panu delikatnie napisać, żeby nie doznał Pan szoku? Z racji tego, że nie robię doktoratu z Pańskiej biografii, pozostaję w całkowitej nieświadomości, jak wyglądają Pańskie kontakty ze środowiskiem LGBT. <br /><br /><i>Podobnie jak w przypadku powyższego wpisu, trafia Pan po prostu kulą w płot. Gdyż nie ma Pan wiedzy, tylko mętne domysły. Nie wie Pan, jak wygląda praca dziennikarza śledczego, brakuje Panu być może ludzkiego doświadczenia i znajomości ciemnych stron rynku wydawniczego. </i><br />Rozumiem, że to wszystko w przeciwieństwie do Pana. Pan ze swoją wiedzą, doświadczeniem i znajomością ciemnych stron jest autorytetem, który obwieszcza, że zarzuty są „żałośnie niecelne” i na mocy Pańskiego autorytetu jest to stwierdzenie zamykające dyskusję. Tak dla porządku, kto Pana tym autorytetem mianował? Bo wie Pan, ja rozumiem, że przed autorytetem należy się ukorzyć, ale jednak mam z tym pewne kłopoty i jakby Pana mianowała jakaś ważna instytucja, np. Wielka Loża Masońska, to może byłoby mi łatwiej. I jakby nam Pan zechciał uchylić rąbka tej Pańskiej wiedzy o ciemnych stronach, na przykład, kto dybie na życie naszego dzielnego dziennikarza śledczego, ci sami, co zamordowali prezydenta, sorry, Prezydenta w Smoleńsku?Paweł Pollakhttps://www.blogger.com/profile/08286065079875201435noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2799834716621754710.post-43304468268918822012016-09-14T13:01:42.486+02:002016-09-14T13:01:42.486+02:00Paweł, wierzę Mariuszowi. Wiem, jakie mogą być kon...Paweł, wierzę Mariuszowi. Wiem, jakie mogą być konsekwencje tego jak się komuś nieodpowiedniemu wlezie za skórę. I to nie bajka, tylko fakt, że przez jeden... powiedzmy, emocjonalny wpis, jestem w czarnej dupie, a nie na rynku. Niewiarygodne? A jednak. O szczegółach możemy porozmawiać na priv, bo już nie chcę tego publicznie wałkować. Nawet jak coś brzmi absurdalnie, może być prawdą. Pozdrawiam.Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/07345937007992973841noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2799834716621754710.post-75555941602783907412016-09-14T11:08:43.941+02:002016-09-14T11:08:43.941+02:00Bo Pan oczywiście wie lepiej, co jest zawarte w mo...Bo Pan oczywiście wie lepiej, co jest zawarte w moim komentarzu, niż ja. Bo zapewne moje liczne i przyjazne kontakty ze środowiskiem LGBT są moim wymysłem. Podobnie jak w przypadku powyższego wpisu, trafia Pan po prostu kulą w płot. Gdyż nie ma Pan wiedzy, tylko mętne domysły. Nie wie Pan, jak wygląda praca dziennikarza śledczego, brakuje Panu być może ludzkiego doświadczenia i znajomości ciemnych stron rynku wydawniczego. Feruje Pan wyroki bezrefleksyjnie. I dlatego kończę tę wymianę uprzejmości - pomyśleć, że miałem Pana za sojusznika w walce o dobro literatury...drusshttps://www.blogger.com/profile/16819096100022166122noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2799834716621754710.post-69413977154209820072016-09-13T21:13:10.207+02:002016-09-13T21:13:10.207+02:00Ależ oczywiście, skoro jakaś niepełnosprawność uni...Ależ oczywiście, skoro jakaś niepełnosprawność uniemożliwia Panu autocytowanie: <br /><br /><i>Przykre jest to, że Pan nie ma wielkiego pojęcia o tym, o czym pisze. Czyżby hasło "nie znam się, więc się wypowiem" było już dziś powszechnie obowiązującą zasadą? </i><br /><br />Rozumiem, że w tej części przedstawił Pan argumenty, których istnienie zataiłem. Mógłby je Pan wyszczególnić, bo mimo intensywnego wpatrywania się w ten tekst nie potrafię ich znaleźć? <br /><br />W pełni zgoda, że w Pańskim komentarzu nie ma rzekomej homofobii, jest homofobia utajona. <br />Paweł Pollakhttps://www.blogger.com/profile/08286065079875201435noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2799834716621754710.post-9502612911713922962016-09-13T14:56:01.726+02:002016-09-13T14:56:01.726+02:00Ja bym tam nie zrywał umowy z Czarną Owcą. Piękny ...Ja bym tam nie zrywał umowy z Czarną Owcą. Piękny procesik to jeszcze lepsza reklama dla książki niż ta naciągana historia. Sprawa w sądzie przynajmniej by ją uwiarygodniła. A tak mamy jakieś "wiem, ale nie powiem". Kto w to uwierzy? No i po co puszczać taki ekscytujący materiał darmo? Przecież sprzedałby się jak świeże bułki (jeśli są dowody na potwierdzenie słów autora). Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2799834716621754710.post-46398711791640380092016-09-13T14:16:02.842+02:002016-09-13T14:16:02.842+02:00Może przytoczyłby Pan łaskawie całość mojego komen...Może przytoczyłby Pan łaskawie całość mojego komentarza? Chyba że to taka zdobycz szkoły dyskusji, z jakiej akurat Pan lubi korzystać. Podobnie jak znajdowanie w tekście rzeczy, której tam wcale nie ma, jak np. moja rzekoma homofobia.drusshttps://www.blogger.com/profile/16819096100022166122noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2799834716621754710.post-31578985400637728292016-09-12T23:45:40.497+02:002016-09-12T23:45:40.497+02:00Powiem szczerze, że ja całkiem w tego "biznes...Powiem szczerze, że ja całkiem w tego "biznesmena" wierzę. Kilka razy przyszło mi poznać ludzi pasujących do profilu "biznesmena" - starszych, bogatych panów, którym na starość odbija na punkcie jakichś teorii spiskowych czy czegoś podobnego. Normalnie taki dziadek pogmera coś rodzinie, jednak jak ma kasę, to może odwalić większą sprawę, jak przepieprzenie kilku tysięcy na ulotki ostrzegające przed Żydami w kościele (autentyk). Albo znaleźć jakiegoś pisarza, ciapnąć banknoty do łapy, aby napisał o Wielkiej, Zatajonej Aferze. Ale że z paranoikami się trudno dogadać, to wyszło jak wyszło.arana qhttps://www.blogger.com/profile/05950728482936895861noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2799834716621754710.post-48006381717288921712016-09-12T22:56:36.053+02:002016-09-12T22:56:36.053+02:00Na Facebooku niejaki Krzysztof Maciejewski wykazał...Na Facebooku niejaki Krzysztof Maciejewski wykazał, że całkowicie się mylę, więc czuję się zobowiązany przytoczyć jego komentarz tutaj, żeby wszyscy mieli tego świadomość: <br /><br /><i>O ile mogę zrozumieć ataki na zastępy grafomanów (w których zresztą znajduje Pan dziwne upodobanie - w atakach, a może i w grafomanach?), to tym razem strzały są żałośnie niecelne...</i><br /><br />Pan Krzysztof zastosował tutaj zdobycze cieszącej się uznaniem w świecie polskiej szkoły dyskusji: najpierw osłabiamy przeciwnika lewym sierpowym, sugerując, że jest dziwny, a może i gejem, a następnie, gdybyśmy mieli do czynienia z kimś tak dziwnym, że uznaje bycie gejem za coś niedyskredytującego, wyprowadzamy prawy prosty, obwieszczając, że zarzuty są niecelne. A kiedy przeciwnik mocno chwieje się na nogach, słówkiem „żałośnie” powalamy go na deski. Paweł Pollakhttps://www.blogger.com/profile/08286065079875201435noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2799834716621754710.post-2014202943545411892016-09-12T22:52:33.131+02:002016-09-12T22:52:33.131+02:00Nadal żadnych dowodów (za to w stylu Kaczyńskiego ...Nadal żadnych dowodów (za to w stylu Kaczyńskiego informowanie, że gdzieś są i w odpowiednim czasie zostaną pokazane), tylko mętne i sprzeczne wyjaśnienia. Utwierdzam się w przekonaniu, że albo Pan wymyślił sobie strategię reklamową, słusznie przyjmując, że do Polaków przemawiają nie dowody i logiczne argumenty, tylko półsłówka, insynuacje i teorie spiskowe, albo jest Pan paranoikiem, który sam w spisek przeciwko sobie wierzy. <br /><br /><i>Pozew zapowiedział prawnik (telefonicznie przekazał taką informację Czarnej Owcy; do mnie wysłał mailem zapowiedź skierowania sprawy do sądu). </i><br />Co ma Czarna Owca do pozwu, skoro zerwał Pan z nią umowę? Kto grozi tym pozwem? O co ma być ten pozew? I przepraszam bardzo, ale kto przy zdrowych zmysłach podejmuje znaczące decyzje na mailową czy telefoniczną groźbę złożenia pozwu, kiedy w znakomitej większości przypadków są to puste groźby? <br /><br /><i>nie wiem, czym się naraziłem i dlaczego nie mogę wydać książki (słuszna uwaga, że mam prawa i niby mogę wydać, ale wydawcy naprawdę nie chcą się pchać w takie rozgrywki i ja ich nie mogę zmuszać do tego</i><br />Przecież Czarna Owca chciała wydać książkę, to Pan zerwał umowę. Poza tym niemożność wydania a zakaz wydania to dwie różne rzeczy, więc robi Pan ludziom wodę z mózgu tymi hasłami reklamowymi. <br /><br /><i>Prawniczka w Polskim Radiu powiedziała mi (zresztą wcześniej też), że sąd może podjąć decyzję o zabezpieczeniu powództwa (zakazie publikacji jakichkolwiek książek nawiązujących do tej sprawy) bez wysłuchania mnie. </i><br />I co z tego? Uzyskanie zabezpieczenia powództwa w postaci zakazu publikacji jest obecnie dosyć trudne, dlatego że wnioskodawca musi wykazać, że zakazowi publikacji nie sprzeciwia się ważny interes publiczny. Do tego taki zakaz może obowiązywać maksymalnie przez rok. <br /><br /><i>Będę miał co prawda możliwość zaskarżenia takiej decyzji, ale wolałem na to nie czekać</i><br />Na jakiej podstawie uznał Pan z góry, że sąd zgodzi się na zabezpieczenie i że przy ewentualnym zabezpieczeniu nie uzna pańskiego zażalenia? Przecież Pan twierdzi, że w książce nie ma prawdziwych postaci, więc nie ma w ogóle podstaw do procesu o naruszenie dóbr osobistych. <br /><br /><i>stąd cała akcja, uważam, że robiona zgodnie z prawem i nie krzywdząca nikogo. </i><br />Nikt nie stawiał zarzutu, że Pana akcja jest niezgodna z prawem bądź dla kogoś krzywdząca. <br /><br /><i>Kwestia zaliczki: gdyby biznesmen zgodził się na wydanie w Czarnej Owcy, dostałby zwrot zaliczek (zgodziłem się nawet na oddanie mu 100 proc. moich tantiem). </i><br />W porządku, wyjaśnił Pan kwestię, że zgoda na wydanie w Czarnej Owcy wiązała się ze zwrotem zaliczek, co ze „Szczegółów” nie wynikało. Ale jako powód powrotu do biznesmena podał Pan niemożność oddania mu zaliczki. I przyznaje Pan, że ma z biznesmenem wyłącznie umowę ustną, co samo w sobie jest nieprawdopodobne. <br /><br /><i>Problem w tym, że zażądał takich zmian w książce, że tę książkę musiałbym napisać od nowa </i><br />To już Pan pisał, nie wyjaśnia Pan, na jakiej podstawie on żądał tych zmian. <br /><br /><i>W związku z żądaniami, zerwałem umowę z Cz.O. i przekazałem zamówioną książkę do biznesmena-wydawcy.</i><br />Nie odnosi się Pan do mojej oceny tej sytuacji. <br /><br /><i>Czekam na umowę wydawniczą.</i><br />Na jaką umowę Pan czeka, skoro opublikował Pan książkę w internecie?Paweł Pollakhttps://www.blogger.com/profile/08286065079875201435noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2799834716621754710.post-61379888641905856182016-09-12T15:05:59.953+02:002016-09-12T15:05:59.953+02:00Tu wszystko wyjaśniam: https://www.youtube.com/wat...Tu wszystko wyjaśniam: https://www.youtube.com/watch?v=AkahxjAO8x8<br />Nie mam pretensji do tekstu, rozumiem wątpliwości, ale z bardziej otwartą polemiką muszę poczekać na odpowiedni moment, inaczej mogę dużo przegrać. Mam nadzieję, że na filmie choć trochę wyjaśniam. Moja "najciekawsza sprawa kryminalna" nie dotyczy Iwony Wieczorek, dotyczy zupełnie innej sprawy związanej z porwaniem członka rodziny biznesmena (bez trudu można ją znaleźć w internecie, bo była bardzo głośna, było kilka reportaży w gazetach i w tv na jej temat, ale żaden z nich nie dotykał najciekawszych wątków związanych z tą sprawą). W sprawie tej pojawił się wątek działania w Polsce zorganizowanej grupy przestępczej specjalizującej się w porwaniach (na pewno) i w innych ciężkich przestępstwach (nie ma dowodów), kierowanej przez innego milionera (który już nie żyje), który być może pośredniczył lub kierował zleceniami zabójstw i porwań (są tylko poszlaki na to). Ten człowiek został zamordowany. Bardzo ważne: ja nie jestem dziennikarzem, nie wyjaśniam tej sprawy, nie próbuję jej nagłośnić, żeby została wyjaśniona (przez 10 lat policja jej nie potrafiła wyjaśnić, to co ja mogę?). Nie chcę jej wyjaśniać. Ja się tylko zainspirowałem tą historią, nie wiem, czym się naraziłem i dlaczego nie mogę wydać książki (słuszna uwaga, że mam prawa i niby mogę wydać, ale wydawcy naprawdę nie chcą się pchać w takie rozgrywki i ja ich nie mogę zmuszać do tego, mogę wydać sam - ale jak dostanę sądowy zakaz to po prostu strasznie dużo pieniędzy stracę, których nie mam zresztą, więc wolałem udostępnić książkę za darmo). W niektórych miejscach pokazywałem kilka dokumentów potwierdzających moje obawy, można je znaleźć w sieci, ale uznałem, że do czasu otrzymania pozwu, nie będę ich eksponował. Pozew zapowiedział prawnik (telefonicznie przekazał taką informację Czarnej Owcy; do mnie wysłał mailem zapowiedź skierowania sprawy do sądu). Prawniczka w Polskim Radiu powiedziała mi (zresztą wcześniej też), że sąd może podjąć decyzję o zabezpieczeniu powództwa (zakazie publikacji jakichkolwiek książek nawiązujących do tej sprawy) bez wysłuchania mnie. Będę miał co prawda możliwość zaskarżenia takiej decyzji, ale wolałem na to nie czekać, stąd cała akcja, uważam, że robiona zgodnie z prawem i nie krzywdząca nikogo. Kwestia zaliczki: gdyby biznesmen zgodził się na wydanie w Czarnej Owcy, dostałby zwrot zaliczek (zgodziłem się nawet na oddanie mu 100 proc. moich tantiem). Problem w tym, że zażądał takich zmian w książce, że tę książkę musiałbym napisać od nowa (więc dlaczego mam zwracać cokolwiek, jeśli wykonałem dzieło zgodnie z umową ustną?). W związku z żądaniami, zerwałem umowę z Cz.O. i przekazałem zamówioną książkę do biznesmena-wydawcy. Czekam na umowę wydawniczą. Ponieważ jednak zapowiedziano mi jakiś dziwaczny proces, a nie mogę w tej sprawie zbytnio ufać polskiemu prawu, to zareagowałem jak zareagowałem. Nie jestem w tej sprawie bez winy. Nigdy więcej żadnych umów (ustaleń) z milionerami. Nigdy nie wezmę zaliczki na napisanie książki (by nie mieć już podobnych problemów). Jakoś sobie będę radził. Swoją drogą policzyłem, ile wychodzi mi na godzinę pracy z tych zaliczek, co dostałem: wyszło 11,75 zł. Chyba nie tak dużo.<br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br />manitooohttps://www.blogger.com/profile/12470033170438837150noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2799834716621754710.post-26889888654870185672016-09-12T12:29:29.871+02:002016-09-12T12:29:29.871+02:00Opis tego dzieła jest wspaniały i to z kilku powod...Opis tego dzieła jest wspaniały i to z kilku powodów. Ale patrząc na jakość książek wydanych przez podobno renomowane wydawnictwa, też mam czasem wrażenie, że wiele z nich powinno wpisywać sobie w stopce redakcyjnej "redakcja: zabroniono, korekta: niedozwolono".Anonymousnoreply@blogger.com