tag:blogger.com,1999:blog-2799834716621754710.post1088378898345164831..comments2024-03-23T11:22:35.753+01:00Comments on Paweł Pollak - o tym i owym: Pirożyńskie MaryjannyPaweł Pollakhttp://www.blogger.com/profile/08286065079875201435noreply@blogger.comBlogger7125tag:blogger.com,1999:blog-2799834716621754710.post-20921065047011287712013-10-19T23:03:19.065+02:002013-10-19T23:03:19.065+02:00Zdarza się i mnie trafiać na różne panie Brojek, k...Zdarza się i mnie trafiać na różne panie Brojek, które zaprzyjaźniony mizogin nazywa "moherowymi podpaskami". Jednak wydaje mi się, że zaprzęganie do dawani im odporu talentu Autora to przesada. Ja radzę sobie prościej: ilekroć słyszę, że faceci są be a kobiety cacy, odpowiadam: "szanowna Pani, zechce Pani przyjąć do wiadomości, że nie wszyscy spośród nas, mężczyzn, to od razu chamy i durnie. Niech sobie Pani wyobrazi, że jest wśród nas, facetów, pewna ilość osób przyzwoitych a nawet inteligentnych i szlachetnych."Włodzimierz H. Zylbertalhttps://www.blogger.com/profile/08199436202066286548noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2799834716621754710.post-70417549363724228182011-09-20T23:05:30.356+02:002011-09-20T23:05:30.356+02:00Właśnie tym bardziej nie ogarniam, dlaczego aż tak...Właśnie tym bardziej nie ogarniam, dlaczego aż tak bardzo recenzentkę poruszyła wizja, której nie ma. Nawet jeśli by była, to niech by sobie była. Jednakże muszę powiedzieć, że dzięki tej recenzji powstała ciekawa dyskusja. <br />Nie pozostaje mi nic innego jak przeczytać książkę o tych "głupich kobietach i opiekuńczych mężczyznach".Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2799834716621754710.post-22470867404135304892011-09-20T18:33:16.291+02:002011-09-20T18:33:16.291+02:00"traktującego je przedmiotowo" oczywiści..."traktującego je przedmiotowo" oczywiściePaweł Pollakhttps://www.blogger.com/profile/08286065079875201435noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2799834716621754710.post-34526122594171271712011-09-20T18:24:01.106+02:002011-09-20T18:24:01.106+02:00Agnieszka: Przecież właśnie chodzi o to, że recenz...Agnieszka: Przecież właśnie chodzi o to, że recenzentkę dotknęła wizja, której w książce nie ma. <br /><br />Ania: Zasada, że autor nie powinien komentować recenzji, jest mi znana, natomiast chętnie bym się dowiedział, z czego wynika. Bo na razie nie potrafię dostrzec innego uzasadnienia jak to, że ma chronić dobre samopoczucie nierozgarniętych krytyków. Poza tym proszę zwrócić uwagę, że do części będącej recenzją sensu stricto w ogóle się nie odnoszę, tylko do fragmentu, w którym recenzentka postanowiła dać wyraz swojej feministycznej obsesji i nieprawdziwie przedstawiła fakty z powieści, co dało jej asumpt do obrażania autora. Mój wpis nie jest więc komentarzem, tylko sprostowaniem. Tak samo bym sprostował, gdyby recenzentka napisała, że w powieści nie ma pozytywnej postaci Murzyna (w ogóle Murzynów nie ma) albo że Jacek opowiada antysemickie dowcipy (opowiada dowcip skierowany przeciwko antysemitom i rasistom, ale jak się przekręca fakty, to się przekręca) i wysnuła na tej podstawie wniosek, że jestem rasistą albo antysemitą. Określenie antyfeminista odbieram jako obraźliwe, bo obecnie żaden rozsądny, wykształcony człowiek pod tą szerokością geograficzną nie kwestionuje zasady, że kobiety muszą mieć te sama prawa co mężczyźni. A to, że uważam, że prof. Środa i jej zwolenniczki pod przykrywką walki o równe prawa biją się o specjalne przywileje dla własnego środowiska politycznego, nie czyni ze mnie przeciwnika równouprawnienia kobiet. Co do swobodnej interpretacji tekstu powieści, to też się do końca nie zgodzę. Owszem, każdy czyta przez pryzmat własnych doświadczeń i własnej wrażliwości, ale jednak dana książka jest o czymś konkretnym, a nie o czym innym i, mając swobodę interpretacji, nie można się do końca odrywać od tego, co autor napisał. Nie można powiedzieć, że „Przypadki Robinsona Crusoe” opowiadają o wyizolowaniu współczesnego człowieka ze społeczeństwa, bo to będzie bzdura. Albo że są manifestem homoseksualnym, skoro Defoe zapewnił Robinsonowi towarzystwo Piętaszka, a nie Piętaszki. Albo że powieścią antyfeministyczną, bo autor nie zachował na wyspie parytetów. <br /><br />Elenoir: Z Söderbergiem było tak, że z jednej strony opowiadał się za prawem kobiet do realizowania własnej seksualności, jak właśnie w „Młodości Martina Bircka”, czy za prawem do aborcji w „Doktorze Glasie”, a z drugiej strony sprzeciwiał się przyznaniu kobietom praw wyborczych (nawiasem mówiąc, jedyny przypadek, kiedy Söderberg nie wyprzedził swojej epoki, tylko okazał się skrajnym konserwatystą). Wątpię jednak, by recenzentka o tym wiedziała, argumenty przeciw zawarł w rzadko obecnie czytanej, niebeletrystycznej książce pt. „Niepokój serca”. Zresztą nawet z tego powodu ciężko nazwać go antyfeministą, bo abstrahuje się w ogóle od czasów, w których żył, no i właśnie pomija postulaty ze wspomnianych powieści. Pozytywny obraz kobiet mamy jeszcze na przykład w „Zabłąkaniach”, gdzie Söderberg wyraźnie nie darzy sympatią traktujących je przedmiotowo głównego bohatera, ale recenzentce przesłonił wszystko parszywy charakter Lydii z „Niebłahych igraszek”.Paweł Pollakhttps://www.blogger.com/profile/08286065079875201435noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2799834716621754710.post-29819459023248986532011-09-19T11:22:11.407+02:002011-09-19T11:22:11.407+02:00Söderberg antyfeministą? Po przeczytaniu "Mło...Söderberg antyfeministą? Po przeczytaniu "Młodości Martina Bircka" wydawało mi się, że jest wręcz odwrotnie - bardzo mi się spodobał sposób, w jaki pisał o kobietach w tej powieści, a uważam się za feministkę.Ania Markowskahttps://www.blogger.com/profile/02856544259692716791noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2799834716621754710.post-47476522034931962092011-09-18T20:48:14.146+02:002011-09-18T20:48:14.146+02:00Gdzieś spotkałam się z poglądem, że autorowi nie w...Gdzieś spotkałam się z poglądem, że autorowi nie wypada komentować recenzji własnych książek.Widzę, że się Pan wyłamał:)<br />Poza tym nie ma się czym przejmować. Recenzja tej Pani jest słabiutka zarówno językowo jak i merytorycznie. "Niepełnych " nie czytałam,ale jako czytelnik ze swojej daje autorom pełną swobodę tworzenia, nawet gdyby tam był antyfeminizm na co drugiej karcie. Jednocześnie daję recenzentom pełną swobodę krytyki i wyczytywania z Pana książek tego czego chcą.<br />Poza tym ma Pan ogólnie rację. Moim zdaniem z głupiego feminizmu należy się tylko śmiać ( niezależnie od tego, że i feministki potrafią czasem powiedzieć coś mądrego)Aniahttp://www.damskimokiem.blox.plnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2799834716621754710.post-79380775785831560022011-09-18T20:03:13.369+02:002011-09-18T20:03:13.369+02:00Nie wiem czy aż tak by mnie dotknęła wizja pisarza...Nie wiem czy aż tak by mnie dotknęła wizja pisarza na temat kobiet. (Piszę ogólnie, gdyż "Niepełnych" nie czytałam). Pisarz może stworzyć w powieści świat jaki sobie zamarzy. Może to być opiekuńczy facet, kobieta nienawidząca mężczyzn lub facet niecierpiący kobiet. I jeśli jest to postać fikcyjna nic mi do tego. A jak życie pokazuje zawsze w społeczeństwie znajdzie się jakaś czarna owca, więc pisarz na swój sposób przedstawi rzeczywistość. Wiadomo,że chodzi o to, żeby nikogo nie obrażać, ale pokazanie zjawisk, nurtów, filozofii, które pojawiają się w społeczeństwie nie jest zbrodnią. Raczej nie obraziłabym się na pisarza, za głupią kobietę czy głupiego faceta. W końcu nie wszyscy są noblistami czy geniuszami. Pewnie jakby facet był zły, to by nikt na to nie zwrócił uwagi, bo przecież powszechnie wiadomo, że "facet to świnia". Niestety stereotypy gonią stereotypy. Dla mnie nie ma różnicy, każdy może być głupi czy mądry, zły czy dobry (niezależnie od płci). Z drugiej strony, to dobrze, że książka wzbudza emocje, nawet te skrajne.Anonymousnoreply@blogger.com