poniedziałek, 7 listopada 2016

Alergik

Niestety, cierpię na alergię. Jak wiadomo, alergia jest tym dokuczliwsza, im częściej występuje alergen, na który człowiek jest uczulony. Mój, jak na złość, jest powszechny. Do tego całoroczny, a nie sezonowy. Jestem uczulony na ignorancję i głupotę ludzką.

Dzwoni do mnie sąd w osobie panienki sądowej. Czy może przesłać mi tłumaczenie do wykonania. Oczywiście, że może, mam obowiązek wykonywać tłumaczenia dla sądów. Świetnie, na jaki adres? Na adres podany na liście, oczywiście. Na jakiej liście? Pytanie, na jakiej liście jest mój adres jako tłumacza przysięgłego, zdumiało mnie do tego stopnia, że pozwoliłem sobie wyrazić zdziwienie, że pracownik sądu nie wie o istnieniu listy tłumaczy przysięgłych. Następnie poinformowałem panienkę, że rzeczona lista znajduje się na stronie Ministerstwa Sprawiedliwości. Panienka, zamiast zawstydzić się własnym niedouczeniem i wyrazić wdzięczność za darmowe korepetycje w zakresie jej obowiązków, strzeliła focha, że śmiem pouczać ją o istnieniu jakiejś listy. Obraziła się na mnie za swoją ignorancję.

Dzwoni do mnie panienka ze Szwecji, studiująca we Wrocławiu medycynę. Zwraca się do mnie oczywiście po angielsku, a przejście na szwedzki powoduje szok, bo poziom inteligencji nie pozwala przyszłej lekarce założyć takiej absurdalnej sytuacji, że tłumacz języka szwedzkiego będzie potrafił się w tym języku porozumiewać. Panienka ma sprawę, że tłumaczyła u mnie dokumenty (czyli była już u mnie i wie, że mówię po szwedzku, ale nie potrafi nabytej wiedzy wykorzystać, co znakomicie rokuje jej pacjentom), ale w dziekanacie powiedzieli jej, że jest źle przetłumaczone i trzeba poprawić. Skoro w dziekanacie powiedzieli, że jest źle przetłumaczone, to znaczy, że przetłumaczone jest dobrze, tylko urzędas szuka dziury w całym. Ale co mam zrobić, muszę studentkę przyjąć, wyjaśnić jej, jak się sprawy mają, i doradzić, jak ma sobie radzić z urzędasem.

Ale chociaż byłem przygotowany na to, że papiery są całkowicie w porządku, pretensje zgłoszone przez dziekanat wywołały u mnie takie niedowierzanie, jakbym usłyszał, że Duda zawetował PiS-owi ustawę. Ale ab ovo. Tłumacz przysięgły języka polskiego zamieszkały w Szwecji przełożył panience apostille dołączone do jej świadectwa z liceum, w którym to apostille szwedzki notariusz poświadczał, że z owym świadectwem jest z punktu widzenia prawa szwedzkiego wszystko w porządku. Ponieważ wrocławska Akademia Medyczna nie uznaje członkostwa Szwecji w Unii Europejskiej, nie przyjęła od niej tego tłumaczenia i zażądała, żeby tłumaczenie potwierdził tłumacz zamieszkały w Polsce. Sprawdziłem, że zgadza się ze szwedzkim oryginałem, i potwierdziłem. Na tym tłumaczeniu, potwierdzonym przeze mnie, pracownik dziekanatu w nagłówku „Przekład uwierzytelniony z języka szwedzkiego” skreślił słowo „szwedzkiego” i nadpisał nad nim „angielskiego”, a w samym tłumaczeniu zakreślił numer i datę wystawienia apostille jako niezgodnych z oryginałem. I z tym odesłał panienkę do mnie. Ta, zamiast pomyśleć, postanowiła marnować mój i swój czas, przyszła, pokazała mi tłumaczenie z adnotacjami urzędasa i na dowód, iż rzeczywiście jest niezgodne z oryginałem, przedłożyła oryginalne apostille. Apostille wystawione przez tego samego notariusza i odnoszące się do tego samego świadectwa, ale w języku angielskim, a nie szwedzkim, czyli _inne_ apostille, opatrzone innym numerem i inną datą.

Ja najmocniej przepraszam, ale jaki to jest stopień debilizmu, żeby mając przed sobą tłumaczenie _z języka szwedzkiego_ nie dość, że wykonane przez przysięgłego, to jeszcze przez drugiego przysięgłego przyklepane, założyć, że jeden przełożył dokument z angielskiego, będąc przekonanym, że tłumaczy ze szwedzkiego, pomylił przy tym datę i numer, a drugi tego wszystkiego nie zauważył. Trzysekundowy namysł pozwala pojąć, że przedkładany oryginał w języku angielskim nie jest tym, z którego dokonywane było tłumaczenie. I teraz ja jeszcze rozumiem, że posiadacz mózgu, służącego jedynie do podtrzymywania funkcji życiowych, może zostać pracownikiem dziekanatu, ale lekarzem?!

Wyjaśniłem panience, że z tłumaczeniem jest wszystko w porządku, tylko zostało dokonane z innego dokumentu, niż mi pokazuje. Że kiedy była u mnie za pierwszym razem, miała ze sobą apostille po szwedzku, a nie po angielsku. Uwaga! Nie załapała, o co chodzi. Przyjrzała się papierom, wzięła swoje świadectwo i powiedziała… Zanim zacytuję, muszę wyjaśnić, jak wygląda apostille. To króciutkie potwierdzenie w punktach, w żadnym przypadku nie da się go pomylić ze świadectwem, nawet jeśli oba dokumenty będą w obcym dla nas języku. A panienka powiedziała, pokazując na swoje świadectwo i przełożone apostille: „A może to jest tłumaczenie tego?”.

Kiedy pierwszy raz pisałem o gigantach intelektu, którym wrocławska Akademia Medyczna umożliwia studiowanie medycyny, chociaż w Szwecji uznano, że są na ten kierunek za słabi, ironizowałem sobie, że nasi chcą rozwalić szwedzki system zdrowia. Tyle że to wcale nie jest śmieszne, że osoba, u której proces myślowy przebiega mniej więcej w tempie ewolucji, dostanie prawo i możliwość podejmowania decyzji dotyczących zdrowia i życia innych ludzi. Bo wrocławska Akademia Medyczna chce zarobić.

5 komentarzy:

  1. Szukam szczęki na podłodze...

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie Pawle, jak to się stało, że jeszcze Pan nie zwariował? Podziwiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam, ale to jednak całkiem zabawne ;) Musimy uzbroić się w cierpliwość, mam wrażenie że kondycja intelektualna świata jest w tej chwili mocno osłabiona i dalej słabnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytając o tej liście przysięgłych zastanawiam się, jak ty człowieku sam ze sobą wytrzymujesz? Normalny człowiek podyktowałby kobiecie adres i sprawa byłaby załatwiona. Ale frustrat musi pokazać swój "rozumek"...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cztery obraźliwe stwierdzenia w trzech zdaniach? W którym wpisie wykazałem, anonimowy trzęsiportku, twoją ignorancję i głupotę, że z wściekłości gryziesz palce i starasz się odgrywać tego rodzaju komentarzami, bo przecież to nie jest twój pierwszy?

      Usuń

Komentarze anonimowe są niemile widziane i zastrzegam sobie prawo do ich kasowania bez dalszych wyjaśnień.