poniedziałek, 9 maja 2016

Brudna walka o Nobla

Koczowniczka zwraca moją uwagę na inspirujące teksty, wcześniej wskazała mi stronę Doroty Milli, teraz wpis Luizy Dobrzyńskiej o Oldze Tokarczuk. Sam bym na niego nie natrafił, bo bloga Dobrzyńskiej nie czytam. Kiedyś zaglądałem, podziwiając jej wywody, bo tak sięgnąć intelektem poniżej poziomu Żuław Wiślanych mało kto potrafi, ale mentalny ekshibicjonizm tej kobiety jest nie do zniesienia. Jak pani Dobrzyńska czuje się pisarką, to niech o swoim nieszczęśliwym życiu opowiada w zawoalowany sposób w literackiej formie, a nie epatuje nim publicznie w sieci.

Zanim odniosę się do tekstu, spójrzmy najpierw who is who. Olga Tokarczuk, autorka takich arcydzieł jak „Prawiek i inne czasy” czy „Bieguni”, dwukrotna laureatka Nike, pisarka, której książki przekraczają nakład stu tysięcy egzemplarzy i są tłumaczone na obce języki, i Luiza Dobrzyńska, która po latach publikowania za własne pieniądze trafiła do wątpliwej konduity wydawnictwa i pisuje dla niego to, co jej każą, a nie to, co chciałaby pisać. Ktoś mógłby zapytać: I co z tego? Czy miernotom nie wolno krytykować ludzi wybitnych? Oddajmy głos samej Dobrzyńskiej: „Pan P. (…) wszystko, co umie robić, to krytykować innych, i to w niewybredny sposób. Jeśli robi to ktoś, mający poważne osiągnięcia, można rzecz ścierpieć, ale… właśnie te osiągnięcia trzeba mieć”.

Mimo braku jakichkolwiek osiągnięć, o poważnych nie mówiąc, Dobrzyńska w niewybredny sposób krytykuje Tokarczuk, nazywając ją „pożal-się-Boże-celebrytką” (pisownia oryginalna) i zarzucając jej historyczną ignorancję lub świadome kłamstwo. Dobrzyńska chyba nie ma świadomości, że Tokarczuk, mówiąc o tym, że Polacy mordowali Żydów, byli kolonizatorami i właścicielami niewolników, nawiązuje do „Ksiąg Jakubowych”, które pisała przez kilka lat i które poprzedziła dogłębnymi studiami historycznymi. Opiera się na faktach, podobnie zresztą jak wymieniony we wpisie Gross. Dobrzyńska, o której studiach historycznych jakoś cicho, wie tyle, że w przeszłości naród polski był idealny (obecnie nie jest, bo zaplątały się do niego takie mendy jak Tokarczuk czy Gross) i nigdy nic złego nie zrobił. Na merytoryczną polemikę Dobrzyńska się nie zdobywa (w jednym z komentarzy dostała rzeczową wykładnię wypowiedzi Tokarczuk, ale się już do tego nie odnosi), tylko sięga po ocenę, której używa zawsze i wszędzie: Tokarczuk tryska jadem, bo chce się pokazać. To, że wrogowie Polski, katolicyzmu, PiS-u i samej Dobrzyńskiej plują jadem, bo chcą się wypromować, jest dla tej pani takim samym dogmatem jak ten o Trójcy Świętej. Chociaż trzeba przyznać, że taki uniwersalny argument na podorędziu to bardzo praktyczna rzecz, nie nadweręża się szarych komórek, które są najwyraźniej w takim stanie, że trzeba je mocno oszczędzać.

Ze swojego polskiego grajdołka Dobrzyńska dostrzegła, że na świecie trwa planowe szkalowanie Polski i Polaków. Wiedzę o tym pani Dobrzyńska czerpie z polskiej prasy, gdyż, jak się domyślam, zagranicznej nie potrafi sobie przeczytać. Gdyby potrafiła, zobaczyłaby, że zainteresowanie Polską w świecie jest mniej więcej takie, jak zainteresowanie w Polsce Finlandią, i nikt nas nie szkaluje, bo mają nas zwyczajnie w dupie. To, że jakiś ignorant napisze o polskich obozach koncentracyjnych, jest takim samym szkalowaniem Polski, jak szkalowaniem Finlandii byłoby twierdzenie pani Dobrzyńskiej, że Finlandia rozpętała wojnę zimową.

Dobrzyńska chce pozbawiać Tokarczuk obywatelstwa za wygłoszone przez tę autorkę, sorry, celebrytkę, oszczerstwa. Jak wspomniałem wyżej, argumenty, że są to oszczerstwa, a nie fakty, Dobrzyńska zachowała dla siebie. Następnie oskarża ją o zdradę, a wiadomo, co się ze zdrajcami robi. Tylko powstaje pewien problem, bo jeśli odbierze się Tokarczuk obywatelstwo, władze polskie nie będą mogły jej jako bezpaństwowca powiesić. Chyba że Dobrzyńska ma na myśli nie wyrok w imieniu Rzeczypospolitej Spostponowanej, tylko stary dobry lincz w wykonaniu Dobrzyńskiej i podobnych jej zaściankowych patriotów.

Od Luizy Dobrzyńskiej dowiadujemy się, że wypowiedzi Tokarczuk stanowią planowe (planowe jest groźne) niszczenie naszego narodu. Oparliśmy się wrogom zewnętrznym, ale „dopiero teraz – jako naród – jesteśmy naprawdę zagrożeni”. Przez tych, którzy ośmielają się wskazywać, że Polacy mają ciemne karty w swojej historii. Kiedy to przeczytałem, przypomniał mi się doktor House, który każe swoim pracownikom przeszukiwać mieszkanie pacjenta, żeby ustalić, czy nie był on narażony na działanie jakichś toksyn albo metali ciężkich. Pani Dobrzyńska, niech pani sprawdzi, co tam u pani z kranu leci i co było w farbie, którą pomalowano u pani ściany. Na puszce powinna mieć pani napisane.

Wiedzą państwo, co ja o tym sądzę? Że ten cały atak na Tokarczuk nie ma z patriotyzmem nic wspólnego. Ja myślę, że Dobrzyńska dołączyła się do nagonki, żeby załatwić swoje osobiste interesy. Jakie? To proste. Kiedy przyjdzie czas na następnego polskiego Nobla z literatury, najprawdopodobniej przypadnie on Oldze Tokarczuk. Ale jeśli usunie się ją z drogi, to kto zostanie? Myślę, że nikt nie może mieć co do tego wątpliwości: Luiza „Eviva” Dobrzyńska.

19 komentarzy:

  1. Proponuję, aby pani Dobrzyńska napisała epopeję narodową o wybitnych osiągnięciach Piłsudskiego (choć pewnie nazwie go Piłsudzkim) po zamachu majowym. Po napisaniu niech wyda i zgłosi się po odbiór Nobla. Dobry plan?

    OdpowiedzUsuń
  2. Pani Dobrzyńska wszędzie widzi wrogów i spiskowców. Akurat w tej materii jest niezwykle uczciwa. Wszyscy spiskują, by właśnie jej stała się krzywda. Nikt nie jest bez winy. Producenci soków i Żydzi, redaktorzy i serwisanci, pisarze i twórcy reklam. Właściwie to fajna jest tylko pani Luiza i sieciowe psychozabawy, w których znalazła szczególna upodobanie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ to dość typowa tendencja wśród Polaków - zawsze byliśmy święci,co złego to nie my i w ogóle.
    A mądrzejsi i lepiej piszący ( no i sławni) w oczy kłują.Cóż,biedaczka.Może wierszyk o Jarosławie Kaczyńskim napisze?

    Chomik

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaczęła od hagiografii prezydenta Dudy: http://www.empik.com/andrzej-duda-prezydent-z-nadziei-preger-ludwika,p1109888230,ksiazka-p
    No i w ogóle ma ciekawy zestaw dokonań jako Ludwika Preger. O tym wspomina autor bloga: na zamówienie pisze paszkwile albo hagiografie dla Astrum.
    Z ukłonami, Dante

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałam, że współpracuje z Astrum, ale nie wiedziałam, że jest autorką tych tworów. No cóż, na polityce można wypłynąć i zarobić.

      Usuń
    2. Nie w Astrum. Szef, pan Tkaczyk, jeszcze niedawno proponował 500-1000 zł za książkę, w zamian za zrzeczenie się wszelkich praw majątkowych.
      Z ukłonami, Dante

      Usuń
    3. Te zawrotne kwoty wyjaśniają, dlaczego państwo Tkaczykowie są zmuszeni grafomańskie gnioty Grzebuły przerabiać na książki zdatne do wydania – nikt z odrobiną oleju w głowie i szacunku dla siebie nie odda im książki na takich warunkach. A żeby było śmieszniej, Dobrzyńska zarzuca artystom występującym w reklamach „szmacenie się” za pieniądze. Niech ktoś mi powie, że ona nie jest prawdziwa, że to jakiś happener świetnie się bawi, wypisując te wszystkie bzdety.

      Usuń
    4. Takie kwoty są do zdobycia w konkursach literackich za opowiadanie. Niektórzy dają nawet więcej. Dziwne, że Dobrzyńska tam nie próbuje. Roboty mniej, kasa większa i jeszcze się można pochwalić w portfolio.

      Usuń
    5. Tyle że konkurs trzeba najpierw wygrać.

      Usuń
  5. Kwoty za jakie płaci Astrum to jedna kwestia, poziom tych książek to zupełnie co innego. Miałam okazję przejrzeć jedną z nich (o Szydło). Nie spodziewałam się wiele - raczej czegoś w rodzaju odtwórczych biografii zmontowanych z wiadomości zebranych z wielu art. prasowych. To co jednak otrzymujemy to totalna parodia, zamiast researchu wymyślanie scenek z politykami a la kiepskie romansidło. Rzecz zupełnie niestrawna, kto chce rzetelnej wiedzy może sobie darować tę książkę, polecić ją mogę osobą, które chcą pośmiać. (Niezamierzony efekt komiczny jest ogromny).
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Co tam Tokarczuk. Dzisiejszy wpis pokazuje, że Dobrzyńska nie ma żadnych kompleksów: „Zastanawia mnie postawa papieża (…). Nie jest lepsza od zachowania jego poprzednika z okresu II wojny, może nawet jeszcze gorsza. To, co prezentuje Franciszek I, nie jest postawą chrześcijańską, a dywersyjną, wręcz zdradziecką (…)".
    Pomaganie i wzywanie do pomagania uchodźcom jest gorsze od wspierania faszyzmu i z miłością bliźniego nie ma nic wspólnego, skoro to muzułmanie. Dobrzyńską na papieża!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A burmistrzem stolicy Wielkiej Brytanii został muzułmanin, a nie Luiza Jak mogli zrobić jej taki afront?
      Wczoraj zapoznałam się z prozą Luizy (sporo tego w sieci) i przyznaję ci rację - Dobrzyńska jest grafomanką i analfabetką. Nie wygra żadnego konkursu. Napisała kilka książek, a nie opanowała zasad wprowadzania dialogów i grubi podmiot. A na poprawę nastroju, humor z zeszytów (tzn. Pol Trek: Druga wyprawa statku “Hermasz” Luizy Dobrzyńskiej): http://gwiezdnapolska.blogspot.com/2015/07/czego-do-jasnej-poledwicy-odezwa-sie.html#comment-form
      “– Czego, do jasnej polędwicy?! – odezwał się krzyk zza drzwi w odpowiedzi na pukanie – Mówiłam „Wlazł!”!
      – Drzwi się nie chcą otworzyć.- głos wyraźnie należał do R’Cera – Coś się zacięło.”
      “R’Cer wszedł do jej kwatery i rozejrzał się nieznacznie. “

      czwartek, 16 lipca 2015

      Usuń
    2. Książka „Jesteś na to zbyt młoda” jest lepsza. Sięgnęłam po nią kiedyś i czytałam z ciekawością, nagle jednak okazało się, że jeden z bohaterów nie jest normalnym człowiekiem, tylko wampirem. Na wampiry mam alergię, więc przerwałam czytanie. Dialogi były zapisane prawidłowo, ale może to zasługa redaktora z Papierowego Motyla.

      Kiedyś zaglądałam na blog Dobrzyńskiej, ale przestałam, bo nie toleruję oczerniania innych. Jej wpisów o historii i polityce nie da się czytać. Kandydat na pisarza nie musi być chodzącą encyklopedią, ale wypadałoby przynajmniej wiedzieć, kto kogo pokonał podczas drugiej wojny światowej.

      Dobrzyńska zarzuca Tokarczuk świadome kłamstwo. A czy „świadome kłamstwo” jest wyrażeniem poprawnym? Kłamstwo to przecież świadome wprowadzenie kogoś w błąd.

      Usuń
    3. Kandydat na pisarza może być kompletnym ignorantem, byle by umiał poprawnie i ciekawie pisać.

      Usuń
    4. W „Jesteś na to zbyt młoda” Luiza Dobrzyńska sprytnie unikała tematów, o których nie miała zielonego pojęcia. Narrator i bohaterowie nie wypowiadali się na tematy historii i polityki, rozmawiali o sprawach rodzinnych. I dzięki temu książkę dało się czytać.

      Usuń
  7. Tu kolejny fragment tfurczości naszej gwiazdy. Zrecenzuje Pan? Pozdrawiam serdecznie.

    "Palce ciotki – jak ona może! – dotykały intymnego wnętrza, wsuwały się głębiej, by zaraz się cofnąć. Konstancja, stojąc nieruchomo ze wzrokiem wbitym w ścianę naprzeciwko, próbowała powstrzymać łzy i… podstępną, rodzącą się w głębi trzewi rozkosz.
    - Nie chcę tego! - krzyczał umysł.
    - Owszem, chcesz - odpowiadało ciało, a uda rozchylały się coraz bardziej zachęcająco.
    Ku swej zgrozie uczuła, że biodra same wychodzą tym gorącym, natrętnym palcom naprzeciw. Żez dradziecka wilgoć zaczyna spływać wprost na nieubłaganą dłoń ciotki Klary.
    Konstancja jęknęła z udręką i poczęła wyrzucać biodra do przodu raz po raz, zupełnie już nie panując nad ciałem. Trzask!
    - Ty suko w rui! Wystarczy wsadzić ci rękę między nogi, byś wystawiła dupcię i pozwoliła się brać! - krzyknęła ciotka, trzasknąwszy Kontancję po twarzy.
    - Nie, to niemożliwe!!! – zakrzyczał jej umysł."

    OdpowiedzUsuń
  8. Haha, w swojej najnowszej blogonotce pani Luiza Dobrzyńska przyznaje się do większej wiedzy niż ją posiada Papież! Nazywa go zresztą Franiem. "A dobrze znam tę Księgę. Wychodzi na to, że znacznie lepiej niż sam papież!" Ja tylko się zastanawiam czy ona tak na poważnie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tylko potwierdza wnioski mojego wpisu, że ta pani mieszka w niezdrowych warunkach. Swoją drogą ciekawe, jak długo miałby oczy ten, kto w obecności Dobrzyńskiej ośmieliłby się o Janie Pawle II wyrazić per „Pan Jaś”.

      Usuń

Komentarze anonimowe są niemile widziane i zastrzegam sobie prawo do ich kasowania bez dalszych wyjaśnień.