czwartek, 12 marca 2015

Wydać Polańskiego!

Kiedy wybuchła sprawa Polańskiego i jego stosunku z trzynastolatką, byłem po stronie tych, którzy uważali go za pedofila, i oburzały mnie komentarze usprawiedliwiające jego zachowanie czy nawołujące do tego, by przymknąć na nie oko, bo facet jest wybitnym artystą (co do tego, że jest, nie ma oczywiście żadnych wątpliwości). 44-latka uprawiającego seks z 13-latką każdy uzna za zboczeńca, więc nie rozumiem, dlaczego ta perspektywa ma się zmieniać, kiedy wyjdzie na jaw, że ten 44-latek nakręcił „Bal wampirów” i „Pianistę”. Wybitny artysta może być wybitnym skurwysynem i wcale nie trzeba na to zamykać oczu, nie deprecjonujemy w ten sposób jego dzieł i nadal możemy się nimi zachwycać.

Później natrafiłem na wypowiedź seksuologa, która kazała mi zrewidować swój pogląd co do pedofilii Polańskiego: stosunek z osobą dojrzałą płciowo nie jest de facto stosunkiem z dzieckiem, jest nim wyłącznie de iure, jeśli prawo danego kraju zakazuje stosunków seksualnych z osobami poniżej określonego wieku. Przy czym ta granica jest czysto uznaniowa, w Polsce jest to 15 lat, w USA 18. A zatem faceta, który śpi w Polsce z 14-latką, a w Stanach z 17-latką, można i należy postawić przed sądem, ale nie można uznać za pedofila, bo wcale nie pociągają go dzieci, tylko młodziutkie kobiety. Pozostałem jednak przy swojej opinii, że Polański jest zboczeńcem, bo chociaż trzynastolatka ma ciało kobiety, to psychikę dziecka (to jest zresztą powód, dla którego prawo nie zezwala na stosunki z chwilą osiągnięcia dojrzałości płciowej) i facet po czterdziestce powinien zdawać sobie z tego sprawę i trzymać od niej ręce z daleka.

Obecnie toczy się procedura ekstradycyjna, bo Stany domagają się od nas wydania Polańskiego. Argumenty przeciwko wydaniu są następujące:

Zarzuty w Polsce się przedawniły. Wprawdzie nie przedawniły się w USA, a zgodnie z umową ekstradycji bierze się pod uwagę miejsce popełnienia przestępstwa, ale umowa mało ważna, ważne, że my nie mamy ochoty na wydanie reżysera.

Polański zapłacił odszkodowanie, a dziewczyna mu wybaczyła. Będę się upierał, że skłonność do wybaczania jest wprost proporcjonalna do wysokości odszkodowania, a zatem facet, który może wyłożyć parę milionów dolców, jest uprzywilejowany w stosunku do gołodupca.

Polański ma już 82 lata. Z tego by wynikało, że wiek daje immunitet przed odpowiedzialnością karną, co dla mnie jest nowością, bo nie znam takiego zapisu w kodeksie karnym, że dotyczy on osób tylko do określonego wieku. Rozumiem, że można odstąpić od karania osoby starej, schorowanej, niedołężnej, ale przecież sam wiek o niczym nie przesądza. Polański, mimo swych 82-lat, jest najwyraźniej w świetnej formie, nadal jest aktywny zawodowo. Skoro ma siły, żeby kręcić filmy, na pewno pobyt w celi mu nie zaszkodzi.

I ostatni argument, kuriozum wygłoszone przez byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego (cytuję za „Wyborczą”): „nie ma jednak pewności, że Polański miałby sprawiedliwy proces w USA, bo jest tam inny system prawny i jak pokazuje życie, ławy przysięgłych bywają stronnicze”. Jak pokazuje życie, jeśli oskarżony chce, by jego sprawę osądził możliwie bezstronny, wykształcony, inteligentny i logicznie myślący sędzia, powinien zrobić wszystko, by stanąć przed sądem polskim.

W Ameryce nie ma świętych krów. Możesz sobie być sławnym reżyserem czy bokserem (casus Tysona), jeśli złamiesz prawo, odpowiadasz jak każdy szary obywatel. My do tego nie dorośliśmy. Przed znanymi nazwiskami władze się korzą. Wybitnemu artyście wolno więcej. Owszem, można się zgodzić, że więcej w tym sensie, że nie będziemy go krytykować za zachowania, które w przypadku innych osób uznamy za niemoralne, ale nie na immunitet w przypadku złamania prawa. Tymczasem Polański ma całkiem spore grono zwolenników, którzy uważają, że taki immunitet z racji artystycznych osiągnięć mu się należy. I moim zdaniem właśnie dlatego powinniśmy Polańskiego Amerykanom wydać. Nie musimy, praktyka jest taka, że raz wydajemy, a raz nie, ale zgadzając się na ekstradycję Polańskiego, minister sprawiedliwości (bo to on podejmie ostateczną decyzję) pokazałby, że Polska jest krajem, w którym rzeczywiście, a nie tylko deklaratywnie, wszyscy są równi wobec prawa. I oczywiście nie mam złudzeń, że nikt się na żadną ekstradycję nie zgodzi, bo w nadwiślańskim folwarku, owszem, wszystkie zwierzęta są sobie równe, ale niektóre są równiejsze od innych.

PS. Dostrzegam ten paradoks, że wydając Polańskiego, by pokazać, że wszyscy są równi wobec prawa, potraktujemy go surowiej niż zwykłego obywatela, który w tej sytuacji mógłby uniknąć wydania.

6 komentarzy:

  1. O ile mi wiadomo, polskie prawo zabrania ekstradycji polskich obywateli. Odesłanie Polańskiego ciupasem do hamburgerni byłoby zatem naruszeniem tego prawa. Owszem, nie takie przepisy tutejsze władze gwałciły w imię zarobienia paru punktów u nowego "potężnego sojusznika i gwaranta naszego bezpieczeństwa", ale jedno przestępstwo nie usprawiedliwia kolejnych. W razie wątpliwości można zastanowić się, czy rzeczony potężny w analogicznej sytuacji wydałby nam własnego obywatela. Mam wrażenie, że jedyną reakcją na taki wniosek byłoby kilka słów uznanych powszechnie za obelżywe. Właśnie dlatego - oraz z powodu przedawnienia - jestem przeciwna ekstradycji Polańskiego, a nie z uwagi na jego osiągnięcia artystyczne, które do odpowiedzialności za własne postępowanie mają się (i powinny mieć) nijak. Co do tak zwanego wieku zgody, to z tego, co wiem, w kilku krajach obowiązuje też pojęcie akceptowalnej różnicy wieku. Oznacza ono mniej więcej, że jeżeli z dojrzałą płciowo czternastolatką współżyje chłopak, powiedzmy, siedemnastoletni, to wprawdzie nie jest to ani zgodne z prawem, ani pożądane społecznie, ale sprawę traktuje się jako problem wychowawczy, a nie kryminalny. Co innego, jeżeli partner czternastki ma lat 24, bo skłonności mężczyzny w tym wieku do kogoś, kto kobietą jest tylko pod względem biologicznym, tolerować nie można. W Polsce ta konstrukcja prawna nie istnieje, przez co rzeczony siedemnastolatek może skończyć w więzieniu - ot, jeden z wielu kretynizmów regulujących życie tutejszego plemienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś może nie być zgodne z prawem, ale stanowić li tylko problem wychowawczy... Bym nie zobaczył, to bym nie uwierzył...

      Tak czy owak Konstytucja w art 55 dopuszcza ekstradycję obywatela polskiego, jeśli dopuszcza to umowa międzynarodowa.

      Awdar

      Usuń
  2. Hm, tylko, że Polańskiego swojego czasu w Stanach nie osądził "możliwie bezstronny, wykształcony, inteligentny i logicznie myślący sędzia", tylko ktoś, kto chciał ugrać na tej sprawie coś dla siebie. A potem się zrobiło dla owego sędziego nieciekawie medialnie. Reżyser uciekł, kiedy po odbyciu kary na obserwacji psychiatrycznej (ustalonej drogą ugody), groził mu następny proces w sprawie. Z nowym, ambitnym prokuratorem. Który też chciał ugrać coś dla siebie.
    Zatem to nie tak, że w Ameryce nie ma świętych krów. W Ameryce można być krową wielokrotnie przerobioną na hamburgera.

    OdpowiedzUsuń
  3. Amerykanie może liczyli na "straszliwy polski antysemityzm" a my po raz kolejny zawiedliśmy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeden z amerykańskich stand-uperów podsumował takie sytuacje "How talented you have to be to fuck a kid?"

    OdpowiedzUsuń
  5. "W Ameryce nie ma świętych krów."
    O.J.Simpson - zabójstwo
    Kobe Bryant - gwałt
    Don King - 2 zabójstwa
    William S. Burroughs - morderstwo
    R. Kelly - pedofilia (przy okazji to nagrał; film był posiadaniu policji) + posiadanie pornografi dziecięcej
    Mick Jagger, Keith Richards - ciężkie pobicie, opór przy aresztowaniu, najlepsze jest to, że się przyznali
    Snoop Dogg - pomoc w zabójstwie (prowadził samochód z żołnierzami swoje gangu)
    Justin Bieber - pobicie
    Robert Downey Jr. - pobicie, posiadanie narkotyków

    OdpowiedzUsuń

Komentarze anonimowe są niemile widziane i zastrzegam sobie prawo do ich kasowania bez dalszych wyjaśnień.