środa, 30 lipca 2014

Literatura a życie

W ramach wakacyjnej powtórki z rozrywki anegdota, której pointa po upowszechnieniu się nawigacji satelitarnej trochę wprawdzie ucierpiała, ale mimo to chyba warta przytoczenia:

W roku 2001 brałem udział w warsztatach przekładu literackiego ze szwedzkiego na polski organizowanych przez uczelnię Södertörns Högskola pod Sztokholmem. W sześcioosobowej grupie pracowaliśmy pod okiem Zbigniewa Kruszyńskiego (szerszej publiczności znanemu w roli pisarza, jego dwie ostatnie powieści to „Ostatni raport” i „Kurator”). Każdy tłumaczył inną książkę, czytaliśmy nawzajem swoje przekłady i je analizowaliśmy. Jednym z zadań – wspólnym dla wszystkich – było też przełożenie „Futra” z „Opowiastek” Hjalmara Söderberga. To zadanie pokazało nam, że nie ma teoretycznej idealnej wersji przekładu. Sześć osób stworzyło sześć wersji tłumaczenia i wszystkie były dobre lub bardzo dobre, choć w każdej można było coś poprawić.


Jednym z kluczowych wydarzeń w tym opowiadaniu jest wypadek, do którego dochodzi na skrzyżowaniu sztokholmskich ulic Regeringsgatan i Hamngatan. Główny bohater doktor Henck, pośliznąwszy się na śniegu, przewraca się, a na leżącego najeżdżają sanie. Z wypadku wychodzi cało, ale ma zniszczony płaszcz, co będzie miało dalsze, nieoczekiwane konsekwencje. Na tym zdarzeniu skupiło się nasze zainteresowanie, bo w dalszej części opowiadania jest mowa o „przedpołudniowym wypadku”, tymczasem jeden z uczestników przerobił to w swoim tłumaczeniu na „popołudniowy wypadek”. Pozostała piątka z lekką Schadenfreude od razu wskazała na oczywisty, kłujący w oczy i szkolny błąd. Nieudolny – w mniemaniu tej piątki – tłumacz nie przejął się demonstrowanym mu oryginałem, tylko zacytował początek opowiadania, z którego jasno wynika, że doktor Henck szedł w stronę feralnego skrzyżowania „około trzeciej po południu, w zapadającym akurat zmierzchu”. Söderberg się pomylił, opisując później wypadek jako „przedpołudniowy”. Po dyskusji doszliśmy jednak do wniosku, że klasyka nie można poprawiać. Nie wyłapał błędu szwedzki redaktor, trudno, musi zostać na wieki. To też ma swój urok.

Następnego dnia po zajęciach musiałem wybrać się do Instytutu Szwedzkiego, który finansował nam pobyt, żeby załatwić jakieś formalności. Instytut mieścił się wówczas na Hamngatan. Zrobiłem zakupy w centrum, po czym skierowałem się w stronę Instytutu. Tak mi się przynajmniej wydawało. W Sztokholmie orientuję się średnio, znam poszczególne miejsca, ale nie zawsze umiem trafić z jednego do drugiego. Tym razem nie trafiłem. Nie przejąłem się tym, tylko spokojnie krążyłem sobie po centrum, będąc pewnym, że prędzej czy później dojdę do punktu, z którego będę umiał dotrzeć pod właściwy adres. Jak na złość ciągle trafiałem w nieznane sobie rejony. Kiedy już chciałem się poddać i zapytać kogoś o drogę, dostrzegłem tabliczkę z napisem „Regeringsgatan”. I przypomniałem sobie „Futro”: to na skrzyżowaniu tej ulicy z Hamngatan doktor Henck miał wypadek. Wystarczy nią pójść, a któraś z przecznic będzie szukaną przeze mnie Hamngatan. I była, bo Söderberg Sztokholm opisywał bardzo wiernie.

I jak tu twierdzić, że literatura nie przydaje się w codziennym życiu?

2 komentarze:

  1. ten wpis już czytałem wcześniej. skąd to się bierze (choć to mniej ważne) i czy mogę prosić o zaznaczenie na wstępie jeśli ma miejsce „przedruk”?. z góry dziękuję i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To teksty, które usunąłem ze swojej strony. Starałem się zaznaczyć, że tekst nie jest nowy, pisząc „powtórka z rozrywki”, ale oczywiście spełnię prośbę, by zaznaczać to czytelniej.

      Usuń

Komentarze anonimowe są niemile widziane i zastrzegam sobie prawo do ich kasowania bez dalszych wyjaśnień.